Debiutancką powieść Weisberger "Diabeł ubiera się u Prady" pokochałam już po kilku stronach. Przeczytałam ją bardzo szybko i bardzo zachłannie, bo w ciągu jednego dnia. Po jej skończeniu poczułam ogromny niedosyt, więc przeczytałam ją jeszcze raz, a potem obejrzałam film- jakieś 5 razy. A jak tylko dowiedziałam się, że powstała druga część, zaczęłam odliczać dni . Trochę jak małe dziecko, mimo 40-stki na karku.
"Zemsta..." przenosi nas w czasie o dziesięć lat. Andrea Sachs prowadzi, razem ze swoją nemesis z "Diabła...", a teraz najlepszą przyjaciółką Emily, ekskluzywny magazyn ślubny. Zaraz na początku książki wychodzi też za mąż, ale nie za Alexa, a za Maxa-dziedzica słynnego rodu wydawców, który, jak się okazuje, jest także inwestorem w magazynie Andrei.
I tu muszę wytknąć fabule pewne drażniące, nie powiem, niezgodności. Bo strasznie ciężko uwierzyć, że Andrea, ta od obrzydliwych butów, zaniedbanych włosów i dziwacznych spódnic, która miała ambicje zostania poważną dziennikarką i pisania dla magazynu The New Yorker, zmieniła diametralnie swoje marzenia i stała się szczęśliwą redaktor od wesel, białych sukien, kwiatków i cukrowanych migdałów. I chociaż wszyscy wiemy jak brutalnie życie potrafi weryfikować plany i marzenia, w przypadku Andy nie trzyma się to kupy. Do tego dochodzi cała historia powstania magazynu, która tutaj przedstawiona jest jak bułka z masłem, a nie trzeba być ani dziennikarzem ani wydawcą, żeby wiedzieć, że, nawet w Nowym Jorku , to nie lada wysiłek, olbrzymie nakłady finansowe i długa, żmudna droga do sławy. Jasne, że zadaniem książki jest pokazanie pięknego świata, ale odniosłam wrażenie, że w tej kwestii Weisberger zbyt wszystko uprościła. Magazyn nie tylko, po zaledwie 3 latach na rynku i przy olbrzymiej konkurencji, mości się na najwyższej półce, ale wzbudza też zainteresowanie samego Diabła, czyli Mirandy Priestly.
Do przewidzenia? Właściwie od samego początku, bo zdradza to już, w pewnym sensie, tytuł. Co zaś nie jest do przewidzenia to potyczki Andy z teściową, cień byłej dziewczyny Max-a i ...macierzyństwo. Tak, Andy zostaje matką, i to nie byle jaką, bo mumzillą pełną gębą . Jednym słowem mamy tu amerykańską operę mydlaną… Dopóki nie pojawia się Miranda. Osobiście.
Tutaj akcja nabiera tempa, chociaż z ogromnym żalem stwierdzam, że Miranda jest tylko w czterech scenach. Rozegranych, jak na nią przystało, po mistrzowsku, niemniej jednak ich ilość dla mojej pełnej satysfakcji jest absolutnie niewystarczająca.
Jestem wielką miłośniczką Mirandy z całym jej szaleństwem, perfekcjonizmem i manią kontrolowania wszystkich i wszystkiego. Oparta na Annie Wintour czy nie, to świetnie nakreślona postać, zarówno w książce jak i w filmie. Bo, powiedzmy sobie szczerze, czy powieść stałaby się bestsellerem dla samej Andy???
Osobiście dziewczyniska nie trawię. Uważam, że w pierwszej części była arogancka, zle wychowana i ogromnie niewdzięczna, a do tego nietaktowna i irytująco, permanentnie niezdecydowana. O jej stylu ubierania się nie wspomnę, bo to woła o pomstę do nieba. Ale pod koniec "Diabła…" zaczęłam do niej nabierać szacunku: za determinację i za wierność sobie. A w "Zemście…" silne oblicze Andrei zupełnie się rozpada i dostajemy w zamian rozmemłaną, przestraszoną panią redaktor , która, tak naprawdę, sama nie wie czego chce od życia.
Kiedy jednak…
No właśnie, tego zdradzić nie mogę.
Czy polecam?
Oczywiście że tak, bo czyta się "Zemstę…" fantastycznie. Mamy tu blichtr Nowego Jorku, świetną Emily, która potrafi brać życie za rogi i dylematy: miłosne i życiowe.
Czegóż więcej trzeba babskiemu czytadłu ???
No może towarzystwa w postaci kieliszka wina, wygodnej kanapy i świętego spokoju.
Mim
Uwazam jednak, ze nieszkoda czasu. Ze tylko dla fanów. Rozjechała sie ta histria kompletnie. Nie jestem w stanie przez to przebranąć. Chyba jednak panna weisberger nie potrafi pisać.. Szkoda, ze nikt w wydawnictwie nie skopał tej ksiazki, nie odrzucił do popawki. To są naprawdę marne popłuczyny po "Diable..". O wiele lepsze byly jej poprzednie ksiazki.
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...