Pierwszy film duetu Bigelow-Boal, "Hurt Locker" opowiada o wojnie z terrorem widzianej oczami amerykańskiego sierżanta Williama Jamesa. Ich "nowe dziecko" to kronika "polowania na najniebezpieczniejszego człowieka na świecie" oparta na aktach CIA, do których, rzekomo, scenarzysta Mark Boal miał bezpośredni dostęp.
Film ogarnia całą dekadę, od 11-go września 2001, czyli zamachu terrorystycznego na World Trade Centre, do 2-go maja 2011, dnia kiedy podczas tajnej misji w Pakistanie żołnierze amerykańscy zlikwidowali Osamę Bin Ladena. Filmowa historia koncentruje się na postaci o imieniu Maya (absolutnie rewelacyjna Jessica Chastain), rudowłosej agentki CIA, która w 2003 roku wysłana zostaje do Pakistanu jako świadek przesłuchań więźniów podejrzanych o współpracę z Al-Qaedą.
Maya nie zna właściwie innego życia poza Agencją, która to zwerbowała ją w swoje szeregi jeszcze na uniwersytecie. Mało doświadczona, nieprzyzwyczajona do pracy w "terenie" dziewczyna jest najwyraźniej poruszona okrucieństwem metod używanych do pozyskiwania informacji, ale stopniowo, jakby na przekór przekonaniu widza, Maya okazuje się twardzielem większym nawet niż jej agencyjny partner Dan, który, psychicznie wykończony swoją pracą, postanawia wrócić do starej posadki za biurkiem w USA.
Maya zostaje "na posterunku" i, krok po kroku, narażając niejednokrotnie nie tylko własne życie, zaczyna łączyć strzępy informacji, które doprowadzają ją w końcu do OBL.
Historia opowiedziana jest w niezwykle oszczędny sposób. Na próżno szukać w tym filmie namiętności czy patosu, moralizatorstwa czy poprawności politycznej. Bohaterowie, których śledzimy z zapartym tchem przez ponad 150 minut są enigmatyczni, nie dając nam żadnej szansy na ich bliższe poznanie. Nie dopatrzymy się tu również oceny reżysera, którego rola ogranicza się do obserwatora wydarzeń.
Bigelow i Boal pokazują niemal nieobrobioną rzeczywistość dając w ten sposób widzowi szansę na samodzielne myślenie, na samodzielną decyzję czy śmierć Bin Ladena warta była ceny jaką za nią zapłacono...
Film nakręcony jest w stylu semi-dokumentalnym, podobnie jak wiele współczesnych filmów akcji, informując co chwilę przy pomocy napisów na ekranie w jakie miejsce nas ze sobą zabiera, czy jest to Ambasada Amerykańska w Islamabadzie, główna siedziba CIA w Virginii czy "Czarna Strefa" CIA w Gdańsku. Jak na niepoprawny politycznie obraz przystało "Wróg numer jeden" wzbudził wiele kontrowersji. Republikanie uznali go za wręcz antyamerykański i zarzucili administracji Obamy nielegalne udostępnienie tajnych akt.
Wielu potępiło film za zbyt graficzne tortury i za wprowadzenie oglądających w błąd poprzez pokazanie przemocy w trakcie przesłuchań jako jedynego źródła sukcesu USA w zlokalizowaniu OBL. Cóż "Wróg numer jeden" to film gigant, którego, chcąc czuć się obywatelami świata, nie wolno nam przegapić.
Ciekawostki:
Nagrody:
wygrane:
Magdalena Milhoux
(ladylhoux.blogspot.com)
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...