Vaseline, Intensive Care, balsam do ciała, Aloe Soothe

Kosmetyki spod szyldu Vaseline szturmem zdobywają polskie drogerie. Marka istnieje od 150 lat i właśnie powraca na nasz rynek, choć jakoś trudno mi sobie przypomnieć jej wcześniejsze wcielenia... W jej ofercie znajdziemy trzy flagowe linie: Intensive Care (intensywnie regenerujące i nawilżające balsamy do ciała), Spray & Go (innowacyjne balsamy w aerozolu) i Petroleum Jelly (100 % wazelina). W moje ręce niedawno trafił balsam Aloesowe Ukojenie i o nim dziś słów kilka :)          

Sporych rozmiarów butla (400 ml) utrzymana została w spokojnej zielonej kolorystyce. Choć szata graficzna niczym szczególnym się nie wyróżnia, bije od niej jakiś spokój i ukojenie ;) Ergonomicznie wyprofilowana butelka wygodnie leży w dłoni, nie wyślizguje się z niej. Zamknięcie na zatrzask ułatwia aplikację, jest wygodne do podważenia nawet jedną ręką a przy tym wystarczająco szczelne.          

Balsam ma nietłustą konsystencję, co bez wątpienia jest jego sporą zaletą. Przyjemnie prowadzi się po skórze, nie przecieka przez palce. Szybko się wchłania, nie tworząc przy tym tłustej czy klejącej warstwy. W kilka chwil po aplikacji możemy wkładać ubranie, bez obaw że coś się ubrudzi czy przyklei do ciała. Zapach nie do końca w moim guście – z pozoru lekki i orzeźwiający, jakby z domieszką ogórka, w kontakcie ze skórą pokazuje prawdziwe ja – wyraźnie czuć w nim wazelinę, wszelkie dalsze aromaty schodzą na drugi plan...         

Producent zapewnia, że w balsamie zatopione zostały mikroskopijne kropelki wazeliny, odpowiedzialne za doskonałe nawilżenie i regenerację skóry. Nie widać ich gołym okiem, nie są także wyczuwalne w czasie aplikacji, wierzę jednak że nie są to słowa rzucone na wiatr ;) Choć z drugiej strony nie wiem czy wazelina ma aż tak rewelacyjne właściwości by sprostać tylu postawionym na jej drodze zadaniom... Osobiście wolałabym żeby to aloes, znany ze swych właściwości nawilżających, wiódł tutaj prym... Co prawda znajdziemy go w składzie, jednak w otoczeniu niezbyt miłych koleżków – pochodne ropy, parabeny, PEG-i...          

Balsam oceniam jako typowego przeciętniaka – nie jest najgorszy ale nie robi też z naszą skórą nic nadzwyczajnego. Stosowany regularnie podnosi poziom jej nawilżenia, jednak z tą mocno przesuszoną czy podrażnioną już sobie nie radzi – muszę dokładać kolejne warstwy w ciągu dnia. Nie zauważyłam także by w jakiś szczególny sposób potrafił ją zregenerować. Plus za wydajność – wystarcza na długo, niewiele go potrzeba na jedną aplikację.          

Moja ocena: 3 / 5   

Agnieszka Wysocka

Komentarze
Jeśli jesteś człowiekiem to przesuń suwak w prawo
  PRODUKT TYGODNIA  
produkt tygodnia
  PORADY  
Kwasy w pielęgnacji zimowej - które wybrać i jak ...

Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...

Pogotowie kosmetyczne - regeneracja skóry zimą

Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...

Wyjątkowe zestawy prezentowe na każdą kieszeń - podaruj ...

Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...

  POPULARNE  
"50 twarzy Greya" - film: kto zagra główne role?
10 najmodniejszych stylizacji męskiego zarostu na 2016 rok
Nowe oblicze Greya - Recenzja
10 najdroższych perfum świata