Nowa powieść JK Rowling to tragikomedia dla dorosłych. Dla myślących i wyciągających wnioski dorosłych. Na próżno szukać tu jakiejkolwiek magii.
Wraz z pierwszą stroną lądujemy twardo w mugolskim świecie pełnym postaci przypominających ciotkę i wujka Harrego Pottera - Petunię i Vernona Dursley, czyli pochłoniętych sobą małostkowych, zaściankowych snobów.
W miasteczku Pagford w zachodniej Anglii umiera nagle Barry Fairbrother, członek rady parafialnej, najniższej w hierarchii formy samorządu lokalnego w kraju. W związku z tym, że w radzie zwalnia się miejsce, natychmiast rozpoczyna się wojna o to kto powinien Barry`ego zastąpić. Na jaw wyjdą długo tłumione sympatie i antypatie, a razem z nimi światło dzienne ujrzą skrywane głęboko problemy 19-stu mieszkańców miasteczka, których małe światy zaczną się powoli i niebezpiecznie zazębiać.
Rowling, z właściwą sobie dbałością o szczegóły, wprowadza nas na osobiste orbity bohaterów. Poznamy nie tylko ich dylematy moralne i problemy psychologiczne, ale też dokładnie zaznajomimy się z ich fizjologią. Powieść nie ma jako takiego przesłania. Nie pokazuje też jak dobro zwycięża w końcu zło. Wręcz przeciwnie, dotyka problemów społecznych, które toczą współczesny świat i nie wygląda na to, żeby miały gdziekolwiek odejść. Są one, niestety, na tyle uniwersalne, że akcja "Trafnego wyboru" równie dobrze mogłaby być umiejscowiona w Sandomierzu czy Lubartowie.
Oprócz odartej z wszelkich ideałów walki o stołki, mamy tutaj gwałt, rasizm, problem uzależnienia od narkotyków, pornografię, przemoc w rodzinie, przemoc wobec dzieci, samookaleczenie, sex nieletnich i samobójstwo. Mamy też rozległą panoramę małej, hermetycznej społeczności, gdzie wszystko jest na pokaz, gdzie pozory przysłaniają to co w życiu najważniejsze, gdzie zakorzenione od lat uprzedzenia i zacietrzewienie doprowadzają w końcu do tragedii.
Książka na samym początku odrobinę męczy dokładnymi opisami, ale bardzo szybko nabiera tempa i, jak powiększająca się kula śnieżna, pędzi ku tragicznemu końcowi. Mniej więcej od połowy, czyta się ją już jak kryminał.
"Trafny wybór", powieść bardzo długo i bardzo niecierpliwie wyczekiwana, natychmiast stała się najszybciej sprzedajacą się książką w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich trzech lat. W ciągu pierwszych trzech tygodni, tylko w angielskiej wersji językowej, nowe dzieło Rowling rozeszło się w ponad milionie egzemplarzy.
W takich okolicznościach normalne jest, że żądni krwi krytycy nie okażą litości i rzucą się na powieść jak sępy. Jedni książkę i talent pisarki chwalą, inni odsyłają ją do lamusa za brak magii, a brytyjski dziennik Daily Mail nazwał książkę opasłym, socjalistycznym manifestem (Rowling od dawna sympatyzuje z Partią Pracy).
A oto co autorka powiedziała na temat książki w wywiadzie dla The Guardian: "Miałam potrzebę napisania tej książki. Lubię ją, podoba mi się, jestem z niej dumna, i to tylko się dla mnie liczy."
W Polsce premiera powieści już za trzy tygodnie. Ciekawe jak poradzi sobie z nią tłumacz, którego imię pozostaje na razie tajemnicą, bo przekład slangu na codzień używanego przez niziny społeczne w Wielkiej Brytanii jest nie lada wyzwaniem. Zważywszy, że już samo tłumaczenie tytułu, który, w oryginale, znaczy po prostu wakat i jest terminem używanym przez samorządy lokalne, jest totalnie nieadekwatne i niezgodne z fabułą, nie przewiduję na tym polu sukcesu.
Autor: JK Rowling
Wydawnictwo: Znak
Magdalena Milhoux
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...