Rossmann, ISANA, body creme z masłem shea i kakao

Krem do ciała z masłem shea i kakao, to produkt, który według producenta ma dogłębnie pielęgnować skórę suchą i ma pH przyjazne dla skóry. Wpadł w moje ręce z ciekawości i dlatego, że naczytałam się o nim wiele pochlebnych opinii. A z tego wszystkiego moją największą uwagę przykuwały zachwyty nad tym, że można nim kremować włosy. Tak moi drodzy, dobrze widzicie – chodzi o nakładanie kremu na włosy, które miały być po takich zabiegach lśniące i piękne…

Zanim jednak przystąpiłam do eksperymentowania na swoich włosach, oceniłam samo opakowanie. Duża pojemność 500ml za niecałe 10zł z pewnością zachęca do kupienia. Sama szata graficzna i kolorystyczna przeciętna, ale brązy to takie „kakaowe” akcenty, więc jakby nie patrzeć pasują do zawartości. Pierwsze rozczarowanie to zakrętka, która nie wiedzieć czemu, ale przekręca się w kółko i myślę, że to przez dosyć miękki plastik całego opakowania. Nawet gdy w dłoni ścisnę górną część opakowania, tuż pod nakrętką, potrafi ona wyskoczyć po prostu do góry:/.

Po otwarciu opakowania od razu daje się wychwycić zapach taki typowy dla kakaowych produktów. Nie jestem wielką miłośniczką tego zapachu, ale też jakoś mnie nie drażni. Konsystencja lekka i kremowa, dobrze się rozprowadza i w miarę szybko wchłania. Po użyciu skóra jest nawilżona, ale z regeneracją suchych miejsc idzie opornie. Jak dla mnie takie krótkotrwałe nawilżenie to za mało, a też nie lubię (albo mi się nie chce :p) używać kremów co dzień, a w tym przypadku trzeba.

Rozpisałam się o stosowaniu na ciało, a przecież na „pierwszy ogień” poszły włosy, bo strasznie mnie to ciekawiło, w końcu tyle kobiet pisało, że efekt jest super! No to użyłam i ja, chociaż miałam obawy „czy krem na włosy nakładać można?”. I teraz już wiem, że „nie, nie można!”, bo to grozi grubą warstwą łupieżu, z którym walczyłam długo i potem pukałam się w głowę, że tak mi się zachciało eksperymentować:/. Żeby jeszcze jakiś pozytywny efekt był, a tu nic… Testy na włosach zakończyły się fiaskiem, a na krem choć zła byłam, to go na ciało sobie zużyłam;)

Tak na zakończenie jeszcze dodam, że jest wydajny, ale mój po kilku miesiącach od otwarcia zaczął już dziwnie pachnieć i wrzucam go właśnie do kosza bez żalu, że nie zużyłam do końca. To pewnie przez to słabe zamknięcie szybciej się zepsuł, bo według producenta ma termin 12 miesięcy od daty otwarcia. Trudno mi polecać ten produkt, bo mnie osobiście rozczarował i z całą pewnością nie kupię go ponownie. I odradzam kremowanie włosów - po to ktoś wynalazł odżywki, maski, olejki itp. do włosów, żebyśmy nie musiały przeprowadzać własnych eksperymentów;)

Karolina Sidorowicz

Komentarze
Jeśli jesteś człowiekiem to przesuń suwak w prawo
  PRODUKT TYGODNIA  
produkt tygodnia
  PORADY  
Kwasy w pielęgnacji zimowej - które wybrać i jak ...

Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...

Pogotowie kosmetyczne - regeneracja skóry zimą

Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...

Wyjątkowe zestawy prezentowe na każdą kieszeń - podaruj ...

Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...

  POPULARNE  
"50 twarzy Greya" - film: kto zagra główne role?
10 najmodniejszych stylizacji męskiego zarostu na 2016 rok
Nowe oblicze Greya - Recenzja
10 najdroższych perfum świata