Ponieważ coraz więcej producentów oferuje wersję samochodu, który będzie przyczyniał się do "ratowania środowiska", czas zbadać o co w tym wszystkim chodzi, a przy okazji przyjrzeć się niezwykłemu, malutkiemu Renault Twizy.
Czy jest to w pełni elektryczny samochód, czy samochód z małym silnikiem spalinowym służącym jako generator, czy wreszcie samochód hybrydowy, kierowcy, którzy chcą zamienić się w miejskich eko wojowników stoją w obliczu coraz trudniejszych wyborów. Zostawiam na razie w spokoju całą grupę samochodów napędzanych wodorem, które , chociaż technologia jest bliska ukończenia, są trzymane z dala od rynku z oczywistych względów (w końcu wciąż mamy benzynę ...) i pojazdów na biopaliwo, będących obrazą Matki Natury, bo gdybyśmy chcieli zapewnić biopaliwo dla wszystkich samochodów, które są na drogach , musielibyśmy obedrzeć z upraw każdy skrawek Ziemi i prawdopodobnie skończyłoby się to wszystko na jedzeniu przez nas benzyny.
Zastanówmy się więc czy całe to eko zamieszanie na rynku motoryzacyjnym ma w tym momencie sens? To prawda, że nabywając taki samochód poczujesz się dobrze, bo będziesz wysyłał sygnał, że robisz coś dla środowiska, że ratujesz świat dla przyszłych pokoleń i takie tam bla, bla, bla ... ale w efekcie będziesz płacić o wiele więcej za swoje cztery kółka niż ktokolwiek inny; sam pojazd, pod względem metod produkcji, będzie najprawdopodobniej bardziej zanieczyszczał środowisko niż jego standardowy odpowiednik; wydajność twojego eko cuda będzie poniżej jakichkolwiek norm tolerowanych przez miłośników motoryzacji, a w zakresie wykonalności auto będzie kosztować środowisko dużo wyższą cenę niż myślisz, bo czy kiedykolwiek zastanowiłeś się nad tym jak długie jest życie baterii i co się z nimi stanie gdy zakończą swój żywot, albo skąd pochodzi prąd , którym napędzane są samochody elektryczne ??? No właśnie.
W tym momencie elektryczne czy semi-elektryczne samochody nie mają żadnego sensu z punktu widzenia oszczędności czy ochrony środowiska naturalnego. Dajesz się wciągnąć w pełen hipokryzji system dla lepszego samopoczucia i dlatego, że jesteś łatwowiernym głupcem.
I już czuję ciężar nienawistnych komentarzy skierowanych w kierunku mojej osoby.
Ale nie taki diabeł straszny, bo obraziwszy Twoją inteligencję drogi Czytelniku, chcę teraz zawrzeć z Tobą pokój...
W Średniowieczu każdy europejski dwór miał swojego błazna, kogoś kto zabawiał króla i jego świtę. Taki nadworny błazen nierzadko dzierżył sporo władzy mając do swojej dyspozycji ucho władcy. W pewnym sensie współczesny, zorientowany na ekologię nabywca samochodu, jest takim właśnie błaznem. "Jak to?" Słyszę Waszą wściekłość. A no spójrzcie na to w ten sposób: paradujecie w samochodzie, który tak naprawdę nie ma sensu, ale wysyłacie w świat bardzo wyrażny komunikat - ludzie stają się z każdym dniem bardziej świadomi oddziaływania transportu na środowisko i są skłonni wydać trochę więcej, jeżeli powstrzyma to marnowanie energii. W trzech słowach: domagają się alternatywy.
Teraz alternatywa ta jest bardzo blisko, czy to w postaci elektrowni termojądrowych, które dostarczają nam czystą i nieograniczoną energię elektryczną, czy mikro akumulatorów, które obiecują niesamowitą wydajność. Stoimy na skraju rewolucji transportu osobistego. Problemem jest to, że sektor motoryzacyjny nie otrzymuje wystarczająco dużo uwagi i dotacji od państw, bo środki pompowane są w badania nad poszukiwaniem skutecznych systemów energetycznych. Tak więc producenci samochodów i motocykli muszą skombinować jakoś kasę, która pozwoli im na postęp w dziedzinie nowych technologii. I tutaj właśnie do gry wkraczasz Ty. Twój ekologiczny samochód może nie mieć wielkiego sensu dzisiaj, ale kupując jego wizję przyczyniasz się do finansowania wszystkich przyszłych badań w dziedzinie technologii motoryzacyjnej. Pomagasz przyszłości i pośrednio dokonujesz zmian dla dobra przyszłych pokoleń. Tak więc następnym razem jak jakiś mądry naukowiec / inżynier będzie drwił, że wydałeś fortunę na coś, co obecnie może nie ma sensu, po prostu uśmiechaj się, wiedząc, że to Ty jesteś w rzeczywistości osobą, która przyczynia się do zmiany myślenia i nie tylko...
A co z Renault Twizy? To fajna zabaweczka. Jeżeli Ci się spodoba, kup go. Jest to tak samo dobre autko, jak inne eko samochody dostępne na rynku, a jak każdy właściciel samochodu ekologicznego, pomożesz zmienić tok myślenia. Mając zamiar być dzierżącym władzę błaznem, równie dobrze możesz założyć błazeński mundurek.
Renault Twizy:
Więcej na temat Twizy możesz się dowiedzieć tutaj:http://www.renault.com/en/vehicules/aujourd-hui/renault-vehicules-electriques/pages/twizy.aspx
Renaud Milhoux
30zł za 100 km bardzo ekonomiczna opcja
Świetny, może zmieściłby się do windy i na całkiem sporym balkonie Przy Woronicza, na który niecierpliwie czekam.
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...