Polska blogosfera, czyli witaj w dżungli dobry człowieku...

Od jakiegoś czasu w polskiej blogosferze toczy się wojna. Wojna na słowa.
 Oprócz tej wojny publicznej lub, może powinnam raczej napisać: UPUBLICZNIANEJ, ja toczę swoją prywatną wojnę, a właściwie wojenkę. No i może od tej właśnie wojenki zacząć dzisiejszy wpis powinnam...



Ponieważ w moim stumilowym lesie do największych zbrodni należą: głupota, niedouczenie i ignorancja, ta skromna kampania wojenna wymierzona jest dokładnie przeciwko nim. 
Jeśli zatem widzę jak ktoś, kto na własna prośbę stał się z dnia na dzień osobą publiczną, czytaną przez kilkanaście bądz nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, popełnia jakiś błąd merytoryczny albo pisze bzdury nie na temat, puszczając w obieg niesprawdzone wiadomości, to ja się na ten temat wypowiadam. Nie obrażam, nie wyzywam, nie szczuję, używam za to sarkazmu.

Na tematy polityczne, filozoficzne, naukowe czy te związane ze sztuką stanowiska zazwyczaj nie zajmuję, bo mało mnie one interesują, ale o modzie wiem bardzo dużo, o jedzeniu troche też, wiem sporo na temat literatury i na temat kina. Po angielsku i mówię, i piszę bardzo dobrze, więc jak najbardziej do wytknięcia popełnionej publicznie gafy prawo mam, a cóż mogę poradzić na to, że jestem spostrzegawcza i wrażłiwa estetycznie.
 W moich komentarzach nie ma ukrytej agendy. Nie próbuję się też lansować czyimś kosztem, a dobre wychowanie nie pozwala mi komentowac anonimowo.
 Ale ostatnio okazało się, że krytyki, nawet konstruktywnej, ludzie nie lubią. Nie lubią a szczególnie ci, którzy dopiero sławę odkryli i przeglądają się w niej kilkanaście razy dziennie jak w lustereczku. Ci sami ludzie nie lubią też sarkazmu.
 Nie lubią albo posługiwać się nim ani w odbiorze, ani w przesyle nie potrafią. Bo w instrukcji użycia sarkazmu napisane jest, że sarkazm to dwuznaczność i subtelna ironia.
 A żeby sarkazm zrozumieć, czytam na Wikipedii, musimy przejawiać pewną, niezbedną do tego, dozę inteligencji. Niezdolne do zrozumienia sarkazmu są osoby z uszkodzeniami mózgu, demencją i niektórymi formami autyzmu.
 Niektórzy sarkazm nazywaja językiem Diabła, ale ja trzymam z Fiodorem Dostojewskim, który uznał sarkazm za okrzyk bólu. Powiedział On, "że sarkazm jest zazwyczaj ostatnim szańcem ludzi skromnych w przypadku gdy prywatność ich duszy znajduje się pod obstrzałem" .


Sarkazm można zignorować albo odpowiedzieć nań sarkazmem, obydwa sposoby są w moich książkach jak najbardziej w porzadku.
 Gorzej się dzieje, gdy za popełnienie sarkazmu otrzymuje się placka prosto w twarz albo kopa w nerki. Wtedy boli.
 Nie jestem osoba niegrzeczną, ale wiem, że potrafię onieśmielać i doceniam to jak ktoś zbije mnie z pantałyku w inteligentny sposób. Nie kłócę się wtedy tylko kapelusz z głowy ściągam i zamiatam nim podłogę.
 Sarkazm wymaga myślenia, wymaga skupienia, wymaga poświęcenia chwili na interakcję z druga osobą.
 Ale po co to robić jeśli można zamiast tego użyc jednego bądź dwóch przycisków na klawiaturze i wyrwać chwasta z korzeniami, żeby szybciutko nam przestał wnosić chaos w wypielęgnowane grządki...


Tam strzelają ku slońcu barwne kwiaty, wszystkie piękne, wszystkie do siebie podobne. To rabatka przecież. Rosną sobie więc te kwiatuszki w szpalerze, razem rozkwitają i razem więdną. A taki chwast???? Chwast jest niewygodny, bo psuje image.
 Szkoda, że polscy blogerzy nie chcą sie bawić na łące. Łąki są o wiele piękniejsze i o wiele ciekawsze od wypielęgnowanych grządek. Na grządkach jest porządek, ale też straszna nuda... Blogerzy postanowili więc takich jak ja zaszufladkować i na zawsze się ich pozbyć.


Nazwali nas HATERAMI.
 W szufladce HATER mieści się następująca definicja:
 "HATER to osoba, która nie jest w stanie cieszyć się z sukcesu innych. Skoro więc cieszyć się nie potrafi, będzie uparcie szukać jakiejś wady". 
HATERAMI, jak większość aktywnie blokujących blogerów myśli, wcale nie kieruje zawiść.
 HATER nie chciałby być osobą, którą HATUJE, HATER chce sukces tejże osoby umniejszyć.
 Ale, ale, tutaj pojawia się mały problem, bo w internetowym słowniku urbanistycznym mamy kilkadziesiąt definicji słowa HATER. Jedna z nich mówi: "HATER to ktokolwiek kto ma własne zdanie" , druga, że to "osoba o dużym poczuciu estetyki, która wyraznie widzi kompromitującą, destrukcyjną, przekupną, fałszywą itp itd naturę danej osoby i mówi o tym głośno".

Szkoda, że niektórzy polscy blogerzy nie poświęcili kilku minut wiecej na doczytanie definicji. Szkoda też, że nie nauczyli się angielskiego, którego znajomość ogromnie by im w tym pomogła.
 Tylko po co mieliby to robić???? 
Po co kiedy HATERÓW można usuwać bezkarnie. Można ich blokować, można przeciw nim urządzać kampanie, można nad nimi znęcać się na łamach gazet. Do HATERÓW można się odnosić w protekcjonalny sposób. Można im ustalać zasady i grozić, że ich opinie nie będą mile widziane.

HATERÓW wypada hateować. Po co więc poszerzać swoje horyzonty na własna w sumie niekorzyść??? Zupełnie inaczej jest z TROLLAMI.
 TROLL to "osoba, która celowo prowokuje swoimi wypowiedziami. Mają one zazwyczaj naturę obazliwą i slużą wznieceniu zamieszania lub wojny na słowa". O dziwo TROLLI się nie blokuje. TROLLE mówią bez sensu i podjudzają do nienawistnych komenatrzy, ale ich wypowiedzi nikogo nie zdemaskują, wręcz przeciwnie, wzmocnią linię obrony. Powstaną okopy wokół blogera, któremu nagle TROLLE zaczną dokuczać . TROLLE są na rekę, bo służą PRowi.

 I znowu sprowadza się to do jednego: brak nam, Polakom, poczucia humoru.
 Nie potrafimy się z siebie śmiać i toniemy powolutku w tym morzu słodkiego, mdłego kisielu czy tam kiślu. Trzymamy się za rączki i skaczemy w kółeczku wzajemnej adoracji bojąc się, że ktoś któregoś dnia może ujawnić plameczkę w naszym wizerunku...
 Ale mnie to już nie smuci. 

Bo ja jestem, byłam i będę SOBĄ. 

JA JESTEM DUMNA ŻE JESTEM HATEREM!



P.S. Wszystkim zainteresowanym, którzy się teraz zastanawiają czy sa haterami, bo o trolling moich gości nie posądzam, polecam: Słownik urbanistyczny.

Magdalena Milhoux
Komentarze
Jeśli jesteś człowiekiem to przesuń suwak w prawo
  PRODUKT TYGODNIA  
produkt tygodnia
  PORADY  
Kwasy w pielęgnacji zimowej - które wybrać i jak ...

Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...

Pogotowie kosmetyczne - regeneracja skóry zimą

Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...

Wyjątkowe zestawy prezentowe na każdą kieszeń - podaruj ...

Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...

  POPULARNE  
"50 twarzy Greya" - film: kto zagra główne role?
10 najmodniejszych stylizacji męskiego zarostu na 2016 rok
Nowe oblicze Greya - Recenzja
10 najdroższych perfum świata