Polaku, nie lecz się sam!

„Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu” – zapewne doskonale znasz ten tekst, prawda? A jak często słuchasz tej niewątpliwie cennej wskazówki? Jeśli rzadko, popełniasz jeden z wielu błędów, jakich dopuszczają się nasi rodacy. Dowiedz się, jak możesz sobie zaszkodzić, dbając o swoje zdrowie.

W teorii...

Właściwie sprawa wydaje się być bardzo prosta. Coś boli, idziemy do lekarza, wykupujemy przepisane lekarstwa i bierzemy je zgodnie z zaleceniami. Wkrótce pozostaje nam tylko ewentualnie udać się na kontrolę. To najprostszy i najbezpieczniejszy sposób postępowania – a jak wygląda to... w praktyce? Poznaj kilka błędów, których regularnie się dopuszczamy i... wyciągnij wnioski.

  • Nie czytamy ulotek

Do każdego leku dołączona jest ulotka informacyjna. Dokument ten przeznaczony jest dla nas – jednak sięga po niego naprawdę niewielu leczących się pacjentów. Tymczasem warto pamiętać, że po pierwsze, w ulotce informacyjnej znajdują się ważne informacje (np. o zagrożeniach związanych z łączeniem leków albo przestrzegające przed problemami z prowadzeniem pojazdów) oraz po drugie – że człowiek, w tym lekarz, jest... no właśnie, tylko człowiekiem. I choć nie powinien, może się pomylić. Znane są przypadki przepisania niemowlakowi leku dla dorosłych albo pomyłka w dawkowaniu – dla swojego bezpieczeństwa warto przyjąć, że lekarz również może popełnić błąd. Czytajmy więc, bo kto czyta, nie błądzi ;-).

  • Słuchamy Dr Google

Czyli, ujmując rzecz konkretniej, zamiast u lekarza, szukamy informacji o swoim stanie zdrowia... w Internecie. Ma to podwójnie szkodliwy wpływ na nasze zdrowie. W pierwszym wariancie podejmujemy bowiem leczenie nieprawidłowe – czyli słuchamy porad ludzi, którzy z medycyną mają niewiele wspólnego. W efekcie prosta do wyleczenia infekcja może przeobrazić się w paskudne choróbsko – ale próżno szukać w sieci odpowiedzialnego za taki obrót sprawy. Warto więc pamiętać, że Internet – jak papier – przyjmie wszystko. Możesz w tym momencie udać się na kilka internetowych for i napisać, że naukowcy ze Stanów Zjednoczonych odkryli, że na suchy kaszel genialnie wpływają mandarynki w dużych ilościach – być może ktoś w to uwierzy, ale czy jest to prawda...? Wariant drugi to panika, że coś, co w istocie nie jest dużym problemem zdrowotnym, zagraża naszemu życiu. Na przykład na wynikach morfologii zauważamy, że mamy podwyższony poziom leukocytów oraz niedokrwistość. Zanim udamy się do lekarza, zdążymy przekopać połowę Internetu w poszukiwaniu informacji na temat... białaczki. Gdy nasze przerażenie osiąga już poziom przedzawałowy i czekamy, aż lekarz skieruje nas do poradni onkologicznej.... okazuje się, że mamy bakteryjne zapalenie w organizmie. I już - nie ma nowotworu, nie ma nie drastycznych wizji. Bo lekarz wie znacznie więcej, niż my i niż użytkownicy Internetu. Po prostu ;-).

  • Kończymy antybiotykoterapię przed czasem

Zna to wielu z nas. Zaczyna się problem (np. ból gardła), więc grzecznie udajemy się do lekarza – wszystko zgodnie z idealnym planem postępowania. Dostajemy receptę na antybiotyk i zalecenie kontroli po tygodniu. Jednak już po trzech dniach ból mija, czwartego zapominamy wziąć jedną dawką leku, a piątego stwierdzamy, że w sumie to można już zakończyć terapię, bo wszystko jest... ok. Problem w tym, że nie jest. Przedwczesne zakończenie leczenia sprzyja rozwojowi oporności bakterii na dany antybiotyk. W efekcie choroba albo bardzo szybka wraca – bo bakterie nie zostały wyeliminowane do końca, albo przy powtórnym zachorowaniu jesteśmy odporni na leczenie.

  • Łączenie wielu leków…

… albo suplementów diety. Bierzemy multiwitaminy, a prócz tego specyfiki na zdrowsze włosy paznokcie i ochronę wątroby. A chorując, zażywamy popularne środki różnego rodzaju, nie wiedząc, że tak naprawdę różni je tyko... nazwa. Nie zdajemy sobie sprawy, że wyrządzamy w ten sposób krzywdę swojemu organizmowi – jak bowiem powszechnie wiadomo, nie tylko niedobór jest szkodliwy, ale również... nadmiar.

  • Popijamy leki alkoholem

Oczywiście mało kto zdecydowałby się na to w dosłownej wersji – nie jesteśmy tak odważni, by popić antybiotyk piwem czy drinkiem. Ale już po jakimś czasie działania leku – czemu nie...? Ignorujemy informację, że leku nie łączy się z alkoholem, ryzykując pogorszenie się stanu swojego zdrowia albo po prostu utrudniając organizmowi zwalczanie choroby. Skutki mogą być opłakane – ale by o tym wiedzieć, musimy przeczytać ulotkę ;-).

A ty, co masz na sumieniu?
Przyznajcie się, ile razu szukaliście w Internecie objawów choroby, której wizję rozwiał później lekarz. Albo czy zdarzyło się wam zrobić przerwę w leczeniu na jakąś małą, zakrapianą imprezę? A może macie jeszcze inne „grzeszki” związane z leczeniem? – czekamy na wasze opinie!

Komentarze
Jeśli jesteś człowiekiem to przesuń suwak w prawo
Balboa (5.60.173.*)    |    22.01.2014 godz.10:29

Ja brałam apap i paracetamol, bo nie miałam pojęcia, że to jedno i to samo. A potem dziwiłam się, że dziwnie się czuję. A własnie - wystarczyło przeczytać ulotkę.

  PRODUKT TYGODNIA  
produkt tygodnia
  PORADY  
Kwasy w pielęgnacji zimowej - które wybrać i jak ...

Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...

Pogotowie kosmetyczne - regeneracja skóry zimą

Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...

Wyjątkowe zestawy prezentowe na każdą kieszeń - podaruj ...

Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...

  POPULARNE  
"50 twarzy Greya" - film: kto zagra główne role?
10 najmodniejszych stylizacji męskiego zarostu na 2016 rok
Nowe oblicze Greya - Recenzja
10 najdroższych perfum świata