Lubię te różne preparaty do mycia rąk bez użycia wody. Zawsze mam takie „cudo” w torebce. Stosowałam przeróżne żele, chusteczki, a ostatnio trafiła mi się, właśnie, wspomniana w tytule, musująca pianka.
Produkt znajduje się w opakowaniu o pojemności 50 ml. Wyglądem i sposobem aplikacji przypomina pianki do golenia. Nałożony na dłoń intrygująco musuje … Nie wiem, czy kojarzycie „strzelające oranżadki”, ale dźwięk jest niemal identyczny ;-)
Dużym plusem tego kosmetyku, poza oczywistym działaniem antybakteryjnym, jest zawartość d-pantenolu. Faktycznie, dzięki temu składnikowi, skóra nie staje się przesuszona i nie woła natychmiast o krem do rąk. Warto też zwrócić uwagę na zapach. Mimo, że wyczujemy w nim alkohol i ogólnie całość wydaje się być trochę zbyt intensywna, to jednak, jak na produkt tego typu, jest nieźle: świeżo, acz z lekka kremowo.
Pasuje mi tu określenie „drogeryjnie” (kiedyś, gdy się wchodziło do sklepów z chemią i kosmetykami, to podobny aromat otaczał klienta). Taki drobiazg naprawdę warto mieć przy sobie.
Jedyny problem tkwi w zakupie – miejsc, w których można nabyć musującą piankę jest, jak na razie, niewiele. Ale to się, z pewnością, zmieni :-)
Ewa Staśkiewicz
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...