Jeśli ktoś dorastał w latach 90. XX wieku, to z pewnością nieobcy mu był szał na wszelkiej maści boysbandy i girlsbandy. Wystarczyło bowiem tylko włączyć niemiecką Vivę i z łatwością trafiało się na teledyski Backstreet Boys, N'Sync oraz Spice Girls. Owe grupy były wielbione przez miliony fanów z całego świata, którzy daliby się pokroić za spędzenie chociażby pięciu minut w towarzystwie swoich idoli. Dziś mamy internet, który w niezwykły sposób zbliżył nas do niegdyś niedostępnych dla zwykłych śmiertelników gwiazd. Idealni bohaterowie na takie czasy? One Direction!
Brytyjsko-irlandzka grupa powstała w 2010 roku. Ma na swoim koncie 4 albumy studyjne, szereg dobrze przyjętych singli, a przede wszystkim ogromną bazę oddanych sympatyków, którzy traktują chłopaków niczym bogów. Można oczywiście pójść na skróty i powiedzieć sobie: tego typu zespoły to zwykłe twory marketingowe starszych panów z brzuszkami, którzy rządzą dużymi wytwórniami i chcą zarabiać ogromną kasę na piszczących małolatach, zdolnych do wszystkiego, byleby tylko kupić sobie płytę swoich ulubieńców. Jest w tym jakaś część prawdy, jednak trzeba być kompletnym ignorantem, by nie docenić fenomenu socjologicznego, jakim niewątpliwie są One Direction.
Idąc tym tokiem myślenia, dochodzimy do punktu, w którym poznajemy istotę sukcesu tego projektu. Tkwi ona w chemii między głównymi bohaterami całego zamieszania - Niallem, Harrym, Zaynem, Liamem i Louisem. Poczucie humoru, ciężka praca, a także umiejętność znalezienia ze sobą wspólnego języka to fundamenty, bez których młodzi wokaliści nigdy nie zdobyliby szczytów list przebojów. Film Morgana Spurlocka doskonale obrazuje życie członków 1D od siódmej edycji brytyjskiego X Factora (tam właśnie odkrył ich Simon Cowell). Poznajemy 5 chłopaków, którzy ruszyli po sławę i dotarli do celu. Trasy koncertowe, spotkania z wielbicielkami, życie na walizkach, wygłupy za kulisami oraz na próbach - to wszystko stanowi istotną część ich pracy. Dużym plusem tego dokumentu są wywiady z bliskimi członków grupy, którzy naświetlają nam obraz egzystencji swoich pociech z czasów, kiedy nie byli jeszcze znani. Sami zainteresowani również chętnie dzielą się opowieściami o swoich początkach, dzieciństwie i marzeniach związanych z występowaniem na scenie.
Jakie są zatem minusy? Na upartego można by stwierdzić, że to podkoloryzowane zagranie PR-owców, mające na celu wykreowanie chłopaków na "gości z sąsiedztwa". Z drugiej jednak strony, nie ma się co czepiać, wszak dane jest nam doświadczyć w pewnym stopniu tego, co czuje młody, żyjący nieustannie w blasku fleszy człowiek. Nie zawsze jest kolorowo, ale jak się chce, to można dać radę, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi miłość do muzyki.
Nigdy nie byłem zwolennikiem estetyki bliskiej taneczno-wokalnym grupom rodem z telewizyjnych talent show, nie mniej jednak po obejrzeniu "This Is Us" zrozumiałem, że warto wkroczyć czasem na odległe naszym gustom terytoria.
Elvis Strzelecki
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...