Ktoś kiedyś powiedział, że „Każdy z nas ma swą własną legendę, własną drogę do przebycia, własne doświadczenia do przerobienia. (…) te wszystkie drogi prowadzą nas ku jednemu celowi. Ten właśnie cel przypisany jest każdemu z nas, do niego dążymy...” Jimi Hendrix dążył do gitarowej perfekcji i osiągnął swój cel. Stał się jednym z najlepszych gitarzystów wszech czasów, przeszedł do historii jako muzyczny geniusz. I mimo że nie ma go wśród nas już od wielu lat, swoimi riffami wciąż wywołuje dreszcze i wzbudza w ludziach niezwykłe emocje.
Album „People, Hell & Angels” to zbiór niepublikowanych wcześniej utworów, oraz nowych aranżacji znanych kompozycji. Utwory zostały nagrane w latach 1968-1970. Przede wszystkim możemy zauważyć ukłon w stronę nowych, świeżych dźwięków. Mieszanka oparta na sekcjach rytmicznych i instrumentarium, stwarza możliwości i rodzi nowe ambicje, jednocześnie spychając muzykę na inny tor, wytaczając jej inny kierunek.
Dostrzegamy potencjał drzemiący w artyście, tkwiące w nim umiejętności, min. jako kompozytora. Niewątpliwa jest to zasługa muzyków towarzyszących w nagraniach min. Buddy Miles (perkusja) czy Billy Cox (bas).
Płyta jest jednocześnie pewnego rodzaju wehikułem czasu - słuchając jej możemy poczuć klimat minionej epoki, okresu, w którym żył i tworzył wielki mistrz Hendrix, jak i zapowiedzią zmian, które mogły nastąpić...
Znajdziemy na niej ujmujące riffy („Bleeding Heart”), charakterystyczne klawisze Hammonda i energetyczny saksofon Lonniego Youngblooda („Let Me Move You”), a także frapujące połączenia rocka z bluesem (np. „Somewhere” czy „Easy Blues”).
I chociaż nie jest to żaden wybitnie zaskakujący i odkrywczy album, warto go posłuchać. Przekonać się (aż chciałoby się wtrącić: na własne uszy) jak wielkim gitarzystą był Hendrix. Dostrzec wachlarz nieznanych dotąd, inspirujących możliwości i bogatszych brzmień, otwierających przed artystą nowe horyzonty. I poczuć lekki żal, że przedwczesna śmierć zmarnowała tak wielki potencjał, który być może zaowocowałby jeszcze bardziej porywającymi utworami, utrzymanymi w zupełnie innej stylistyce (może np. soul, czy więcej funky). Niestety, tego się już nie dowiemy...
Jimi Hendrix już niczym nas nie zaskoczy. Jedyne co pozostaje, to dopowiedzieć sobie ciąg dalszy w swojej głowie i zanurzyć się w dźwiękach z „People, Hell & Angels”.
Utwory na płycie:
Aneta Wieczorek
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...