O książce pierwszy raz usłyszałam kilka miesięcy temu w radio TOK FM. Uwielbiam ich wszystkie wieczorne audycje! Redaktor Tomasz Kwaśniewski rozmawiał z autorami „Naszego małego PRLu”. Ta rozmowa to było COŚ! Wiedziałam, że chcę/muszę przeczytać tę książkę. No i przeczytałam. Jednym tchem prawie.
Małżeństwo dziennikarzy, Izabela i Witold, postanowili przenieść się do epoki sprzed lat trzydziestu. Nie byle jak się przenieść. Przenieść się dosłownie.
Zrezygnowali z komputerów, internetu, telefonów komórkowych, kabanosów, szynki parmeńskiej, sera feta. Z „pampersów” dla swojej córki również. Tak naprawdę to lista rzeczy „zabronionych” jest znacznie dłuższa. Pani Iza robiła trwałą i zaczytywała się w poradach zamieszczonych w „Przyjaciółce”. Pan Witold zapuścił konkretne wąsy i zapomniał, że istnieje coś takiego jak związek partnerski. Jeżeli dodamy do tego mieszkanie w bloku z wielkiej szarej płyty, fiata 126p, szklanki w koszyczkach, rozmowy w kolejkach sklepowych oraz niezapowiedziane wizyty u rodziny, mamy PRL, czyż nie ?
Uwierzcie, to jest naprawdę mocne! I niesamowicie przyjemnie się to czyta. Z uśmiechem na twarzy nawet :)
Książkę dałam do przeczytania mojej Mamie – jej wspomnienia są o wiele bardziej żywe! Była zachwycona :)
Kawał niesamowicie przyjemnej lektury!
Polecam!
Aneta Starosta
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...