Myślicie, że szykuje nowy telewizyjny show, w którym będę prowadzącym, bohaterem i jurorem jednocześnie? Nic bardziej mylnego (chociaż w sumie...). Tak czy owak, powracam z nowym tekstem, za pośrednictwem którego chciałbym opowiedzieć wam o swoim ideale kobiety oraz nowych pomysłach na życie.
Tak, szukam (kto bogatemu zabroni?)
Od zawsze fascynowały mnie w szczególny sposób trzy elementy naszej rzeczywistości - muzyka, słowo pisane i kobiety (dziewczyny, wybaczcie słowo element, ale brzmi w tym kontekście o wiele lepiej niż "rzecz"). Słowo pisane, bo jako urodzony humanista uwielbiałem pisać (felietony, wiersze, opowiadania, powieści i piosenki). Łączyło się to niejako z muzyką (powód macie kilka wyrazów wcześniej). Chciałem nawet założyć zespół, jednak nieśmiałość wzięła górę i Elvis zmarnował imię, nie zostając następcą legendy z USA. Paradoksalnie moja pisarska pasja na coś się zdała, wszak dzięki umiejętności odpowiedniego zestawiania słów, mogłem w niekonwencjonalny sposób docierać do niewinnych serc szkolnych piękności. Jeśli nie należy się do rosłych sportowców, a teksty na podryw typu "hej maleńka" brzmią w ustach człowieka niczym słabe weselne pieśni, to zdecydowanie lepiej uwodzić potencjalne partnerki wierszami. Do dziś wychodzi mi to całkiem nieźle i okazuje się, że dla płci pięknej nie ma znaczenia fakt, iż od jazdy samochodem wolę piesze wycieczki, a wiercenie otworów w ścianach zostawiam fachowcom. Wystarczy bowiem być miłosnym maestrem języka polskiego, a wszystko wokół samo się układa.
No to teraz wypadałoby napisać, jak powinna wyglądać i zachowywać się przyszła pani Strzelecka. Przede wszystkim - blond włosy, oczy skąpane w lazurowym błękicie, nogi długości wieży Eiffla, talia osy i biust (miseczka D). Uwierzyłyście? Jeśli nie, to super, albowiem kolory, wzrost, kształty itp. nie mają dla mnie aż takiego znaczenia. Najważniejsze jest to, aby kobieta o siebie dbała i potrafiła podkreślić w odpowiedni sposób zalety swojej urody. Nie jest sztuką katować się dietą i wizytami na siłowni - sztuką jest być plus size i czuć się sexy!
Charakter? Poczucie humoru zwane dzieckiem inteligencji jest u mnie na miejscu pierwszym. Wyobraźcie sobie życie spędzone z ponuraczką, uczuloną na każdą fortę żartu. To już lepiej kupić sobie rewolwer i uciec na Dziki Zachód! Poza tym? Zdroworozsądkowy optymizm, opiekuńczość, otwartość na innych, wrażliwość i umiejętność zarażenia mnie swoją pasją - no dobrze, nie bądźmy tacy surowi i to ostatnie potraktujmy jako tzw. punkt opcjonalny. Jest jednak coś, czego nie mogę pominąć. Kiedyś usłyszałem mądre zdanie mówiące o tym, że w związku trzeba się przede wszystkim lubić. Zauważcie jedną rzecz - wiele par oficjalnie się kocha, a mimo to prywatnie nie przepada za swoimi rodzinami, przyjaciółmi i stylem bycia partnerów. Takie związki zazwyczaj kończą się bardzo szybko, co potwierdza tylko moją teorię, że lepiej dobierać się na zasadzie podobieństw (miłość to chemia, a nie fizyka). Uroda przeminie, młodzieńcza energia też. Grunt to szanować się wzajemnie, wspierać i chcieć spędzać ze sobą więcej niż 2 godziny dziennie.
Marzenia Pana Elvisa
Dziś podzielę się z wami pewnymi dręczącymi moją głowę pomysłami. Od dłuższego czasu myślę bowiem o wcieleniu w życie formy stanowiącej połączenie coachingu i stand upu. Uwielbiam rozśmieszać ludzi, parodiować bohaterów polskiego show-biznesu, a przy tym opowiadać o sprawach istotnych dla naszego społeczeństwa. Wrodzona nieśmiałość mija, kiedy czuję, że ludzie chcą mnie słuchać, dlatego też zacząłem się poważnie zastanawiać nad zainaugurowaniem cyklu spotkań o nazwie "Elvis motywuje". Z pewnością nie usłyszycie ode mnie frazesów pokroju "możemy wszystko", bo jesteśmy przecież tylko ludźmi (nie mamy super-mocy). Chciałbym natomiast przybliżyć Wam w zabawny sposób najstarszą prawdę tego świata (warto być sobą, nawet jeśli przeciwko nam jest cały naród). Przymierzam się również do stworzenia youtubeowego kanału (propozycje tematów - wirtualna kontynuacja wykładów motywacyjnych, zjawiska nadprzyrodzone i zagadki współczesnego świata oraz szalone lata 90. Który pomysł jest waszym zdaniem najlepszy?), a także do zaprezentowania na łamach Creative Magazine swoich nowych wierszy. Co Wy na to? Pełne szalonego humoru i pozytywnej energii warsztaty z Elvisem, zmysłowe wiersze, autorski program w sieci, a może wszystko razem?
Czekam na wasze rady, opinie oraz uwagi merytoryczne odnośnie felietonów.
Elvis
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...