Jestem osoba zapobiegliwą, zapobiegliwą do tego stopnia, że przyprawiam tym swoje otoczenie o ból głowy. W mojej torebce jest zawsze pół łazienki i ćwierć sypialni, tak na wszelki wypadek, a wszelkie wyjazdy są koszmarem, bo wielkość mojego bagażu przekracza dopuszczalne normy.
Ale dla takich osób jak ja zaświeciło właśnie światełko w tunelu. Z pomocą przyszła firma OsmozaCare ze swoją innowacyjną serią Clic&Go.
Co to jest Clic&Go ? To inteligentny aplikator o wyglądzie patyczka do czyszczenia uszu, który zawiera pojedynczą dawkę roztworu. Zabarwiony na kolorowo koniec takiego patyczka zginamy, aż usłyszymy kliknięcie, uwalniając w ten sposob roztwór, który nasącza biały wacik na drugim jego końcu. I voila, produkt gotowy do użycia. W ten sposób aplikacja jest niezwykle precyzyjna, a przez to i bardziej higieniczna, i bardziej skuteczna. Aplikatory takie zapakowane są w małe, plastikowe pudełeczko, które bez problemu zmieści się nawet w kieszeni. Dzięki temu produkty Clic&Go możemy mieć zawsze przy sobie.
Korektor antybakteryjny
Specyfik przeznaczony jest do skóry ze skłonnościami do wyprysków. Zawarty w nim koktajl czynników aktywnych pomaga w usuwaniu niedoskonałości skóry o naturze trądzikowej i zapobiega powstawaniu nowych zakażeń. Żyję w tropikalnym klimacie. Tu gdzie mieszkam jest nie tylko gorąco, ale także wilgotno, a do tego zanieczyszczenie powietrza przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Smog w mieście jest tak gęsty, że po każdej wyprawie na zakupy wilgotna chusteczka, której używam do odświeżania twarzy jest czarna: dosłownie.
Taka aura, przy tłustej cerze , której , niestety jestem właścicielką, sprzyja powstawaniu zaskórników, a te często zamieniają się w uciążliwe wypryski. Dodatkowo moja skóra jest wrażliwa, więc stosowanie klasycznych toników i płynów odkażających straszliwie ją podrażnia. Kiedy więc wpadł mi w ręce korektor OsmozaCare byłam wniebowzięta.
Okazja do wypróbowania specyfiku natrafiła się prawie natychmiast. Na mojej brodzie wyskoczyła nieładna krosta. Przed snem umyłam dokładnie twarz i zaaplikowałam korektor. Skóra nie piekła, a kształt aplikatora pozwolił mi trafić w samo sedno problemu.
Następnego ranka dokonałam dokładnej inspekcji mojej skórnej zmiany. Oczywiście, że nie spodziewałam się, że magicznie w ciągu nocy zniknie, i nie zniknęła, ale zniknał stan zapalny wokół niej. Produkt aplikowałam cztery razy dziennie jeszcze przez cztery dni i uporczywy syf w końcu grzecznie się wchłonął.
Czy mam to zawdzięczać korektorowi czy może temu, że nie męczyłam i nie dusiłam swojej brody jak to mam w zwyczaju? Trudno powiedzieć. Pudełeczko zawiera 24 patyczki, a ja na jeden wyprysk zużyłam 17. Faktem jest jednak to, że zaczerwienienie wokół zmiany zniknęło już po pierwszym zastosowaniu. Myślę, że skuteczność korektora zależy od wielkości i natury wyprysków, ale ze względu na swą innowacyjność i wygodę w ``obsłudze`` produkt jest zdecydowanie wart wypróbowania.
Moja ocena: 4/5.
Zestaw pierwszej pomocy
To poręczne, plastikowe etui, a w nim aż trzy produkty:
Roztwory nie zawierają parabenów.
Roztwór odkażający zawiera chlorheksydynę, która ma działanie przeciwbakteryjne, chroniąc w ten sposób ranę przed zakażeniem. Nadaje się on idealnie do dezynfekcji skaleczeń, otarć i niewielkich oparzeń. Plusem jest to, że zaaplikowany bezpośrednio na uszkodzoną skórę nie piecze. Idealnie więc nadaje się dla dzieci.
Wszystkie plasterki są w jednym, uniwersalnym kształcie standardowego paska. Są dość grube, ale słabo radzą sobie w zetknięciu z wodą.
Eozyna skutecznie oczyszcza i wysusza uszkodzenia skóry, a dodatkowo odkaża i przyspiesza gojenie. Produkt polecany jest przy zadrapaniach, drobnych skaleczeniach, przecięciach, pęknięciach i podrażnieniach. Można go także stosować u noworodków, np do pielęgnacji pępka , a także na pieluszkowe podrażnienie skóry. Trzeba jednak pamiętać, że eozyna to także bardzo silny czerwony barwnik, który służy do farbowania jedwabiu i papieru , i mimo zapewnień na pudełku, że nie pozostawia plam, trzeba bardzo uważać przy aplikacji roztworu. Wprawdzie patyczek zapewnia punktowość, ale nieopatrznie przytknięty do ubrania pozostawia czerwoną plamę, którą bardzo ciężko wywabić. Barwi też na skórę i po zastosowaniu produktu na skaleczony palec cała moja ręka była czerwona przez dwa dni, a ukochana biała koszula została naznaczona na zawsze. Ale cóż, nie ma róży bez kolców, prawda?
Moja ocena zestawu: 5/5.
Pozostałe produkty w serii Clic&Go:
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...