Nie dziwi nas, że gdy pytamy dziecko co chciałoby dostać na komunię – odpowiada: laptopa, smatrfona, ipada, konsolę albo tableta… Nawet gdybyśmy chcieli usilnie trwać w tradycji, a jednocześnie przeciwstawiać się ewoluującej kulturze i kupilibyśmy dziecku medalik, zegarek lub rower, to wątpię aby je to uszczęśliwiło. Ukształtowane trendy są silnie zakorzenione w psychice naszych dzieci, które nie pamiętają czasów gdy nie było komputerów. Stąd ich brak zrozumienia dla nas, kiedy nie chcemy kupić tego co jest po prostu „na topie”.
Dawne prezenty.
Nasi dziadkowie dostawali medaliki, obrazki i książeczki na komunię. To co teraz dostają nasze dzieci, jako „załącznik” do alby oraz całej ceremonii i wcale nie traktują tego jak prezenty. Właściwie nie przywiązują do tych rzeczy żadnej wagi, równie dobrze mogłyby tego wcale nie dostać.
Nasi rodzice dostawali już lepsze prezenty – zegarki. Do dziś pewnie wspominają, z jakim zniecierpliwieniem oczekiwali na dzień, kiedy już go dostaną i jak się cieszyli. A dzisiaj, gdybyśmy kupili naszemu dziecku zegarek, to zapewne gorzko by zapłakało z rozczarowania, zadając nam tym samym spory ból mówiąc, że nie tego oczekiwał.
Inne prezenty, które już były za naszych czasów, to rowery i co u niektórych pierwsze komputery stacjonarne. Wówczas komunia była „lepsza”, niż Boże Narodzenie, bo prezenty były „wymarzone”. Nasi rodzice często długo oszczędzali aby zakupić nam rower lub komputer na komunię. Inni dostawali wieże Hi-Fi, odtwarzacze CD i również radości nie było końca.
Jak wybrać optymalny prezent-gadżet multimedialny?
Najbardziej przydatnym prezentem okazuje się być komputer. Niestety już nie stacjonarny. Chyba nie chcemy usłyszeć od dziecka: „przecież to obciach!”. Jeśli komputer to przenośny. Czyli laptop, najlepiej mały, a jeszcze lepiej tablet – w oczach dziecka. A w naszych oczach – po prostu lapotop – nie zapominajmy, że to prezent dla ośmiolatka.
Wśród tych wszystkich urządzeń, które „psują” dzieci, komputer potrafi się jeszcze obronić swoją przydatnością w edukacji. Konsola, smartfon i ipad już niestety nie. Jeśli zatem kupimy dziecku komputer, możemy mieć spokojne sumienie, bo z pewnością przyda mu się on nie tylko w rozrywce ale też nauce.
Mimo wszystko, za drugi optymalny prezent uważam rower. Nigdy nie wyjdzie z mody i zmienia się razem z postępującą technologią, czy zmieniającymi się trendami. Zapewnia dziecku nie tylko rozrywkę, ale także ruch i aktywność fizyczną, o co w dzisiejszych czasach coraz trudniej.
A gdzie zasady wychowania?
Coraz rzadziej uczymy nasze dzieci zbierać pieniążki do skarbonki. Kupując im to, na co mają ochotę, kształtujemy w nich złe nawyki, które wybrzmiewają w ich głowach: „to mi się należy!”.
Sami zapewne pamiętamy, jak wrzucaliśmy drobniaki do puszki, czy słoika lub prawdziwej świnki, aby uzbierać na coś, co sobie wymarzyliśmy. Rodzice nam oczywiście dokładali, lub w końcu kupowali jak nie mogliśmy uzbierać, jednak nigdy nie podchodziliśmy do tego z myślą, że „to nam się należy”. Lata wstecz, było również bardzo mało sytuacji kiedy dzieci wymuszały na rodzicach zakup jakiejś rzeczy poprzez płacz, popadanie w furię, krzyki, rzucanie się na chodnik w miejscach publicznych i wykrzykiwanie: „nienawidzę cię!”.
Wskazane jest uczyć swoje dziecko już od najmłodszych lat prawidłowego podejścia do posiadania i chęci posiadania rzeczy materialnych. Na niektóre trzeba zasłużyć i zapracować – taką zasadę nasze dzieci muszą znać. Uczmy je też szacunku do posiadanych już przedmiotów, gdyż dzieci nie mają świadomości czy kupiliśmy coś za duże pieniądze, czy małe. Jeśli o coś zawołały, a my pobiegliśmy do sklepu, to sami dajemy dziecku poczucie, że przyszło to „lekką reką”. Jak więc potem nauczyć dzieci szacunku do pracy i pieniędzy?
Takim motywatorem, a także powodem, dla którego powyższe zasady powinniśmy przekazać naszym dzieciom jest to, że kiedy wyczekuje się na coś i zbiera na to pieniążki do skarbonki, to po pierwsze – radość jest większa, po drugie – kształtuje się pokora, a po trzecie – rodzi się szacunek do posiadanej rzeczy i do nas. Bo prawda jest taka, że gdybyśmy kupili naszym dzieciom wszystko czego zapragną, to szanować będą nas mniej, a nawet wcale, niż byśmy nauczyli je skrupulatnie odkładać na upragnioną rzecz.
Niech będzie więc laptop lub rower.
Dlatego nie przesadzajmy z wymyślnymi technologicznie gadżetami. Kupmy na komunię to na co nas stać i to co będzie dla naszego dziecka nie tylko rozrywką ale też elementem wspomagającym rozwój lub edukację. A jeśli dziecko chce na przykład konsolę, to kupmy mu skarbonkę, wydzielajmy kieszonkowe i nauczmy oszczędzać.
Po rozbiciu pełnej świnki, nasze dziecko doświadczy wydawania własnych oszczędności i dokona dobrego zakupu. Bo kiedy się na noś czeka i czeka, to nie jest kaprys czy impuls. Wówczas będziemy mieć pewność, że zakupiona rzecz będzie służyć naszemu dziecku dłużej niż godzinę po rozpakowaniu.
Karolina Kwiatkowska
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...