Jak nie zostałem św. Mikołajem

W tym roku wiele się w moim życiu zmieniło, ale zamiast opowiadać o osiągnięciach, wolę skupić się na innych sprawach. To trochę, jak z prezentami i całym świątecznym entourage - wiele osób wierzy, że musi przygotować tak wielką wieczerzę wigilijną, że pożywią się na niej dwa pułki wojska, a prezenty dla gości powinny być najbardziej wypasione pod słońcem. Nic bardziej mylnego! Najpiękniejszy prezent, choć zabrzmi to jak taniocha i truizm, to możliwość spędzenia tego czasu z najbliższymi osobami! Tak to niestety jest, że na co dzień spieszymy się, myślimy kategoriami "z górnej półki", zapominając, że najfajniejsze rzeczy są w życiu za darmo. Przemierzamy galerie handlowe w poszukiwaniu luksusu, który później wyląduje w naszych reklamówkach, a następnie elegancko opakowany przyozdobi kawałek dywanu pod choinką. Przy stole życzymy sobie szczęścia w małżeństwie, sukcesów w pracy itp., pokazując tym samym po raz kolejny, że pojęcie "amnezji" nie jest wyłącznie terminem medycznym.

Dla mnie rozumienie Świąt zmieniło się zaledwie kilka tygodni przed tegorocznym Bożym Narodzeniem. Obserwując ludzi, pewne zdarzenia z ich życia, jak również samemu analizując swoje dotychczasowe spojrzenie na świat, doszedłem do prostego wniosku - nie nadaję się kompletnie do roli św. Mikołaja! I nie ma tu znaczenia objętość mojego brzucha oraz wiek. To wszak doskonała posada dla kogoś, kto chce uniknąć ciężaru prawdziwego znaczenia Gwiazdki. Jesteś sobie sympatycznym dziadkiem pytającym dzieciaki, czy były grzeczne i wręczasz im podarunki, a potem Twoja rola się kończy. Ściągasz czerwony strój, odklejasz brodę, siadasz przed TV i oglądasz "Kevina". Tymczasem wokół nas dzieje się wiele ważnych rzeczy i nie mam tu na myśli nowych zdjęć na Insta koleżanki czy newsów z TV. Te istotne sprawy to problemy, o których w świetle dnia boimy się rozmawiać. Te małe końce świata, troski, boleści. Człowiek żyje szybko, zamyka się, bo przecież opowiadanie o tym, że ma się jakikolwiek problem to obciach. Tymczasem w tym ludzkim powiedzeniu komuś obok, że jest mi źle można odnaleźć prawdziwy sens. Zamiast chwalić się, ile zarobiłeś w ostatnim miesiącu, porozmawiaj zwyczajnie o codzienności. O wzlotach i upadkach, o brudnych pieluchach dziecka, o śmiesznej sytuacji w pracy czy kłótni z ukochaną. Najlepszy prezent bowiem, to otwarcie się na drugiego człowieka, wyrobienie w sobie umiejętności stworzenia pola do dialogu na tematy niekoniecznie lekkie, łatwe i przyjemne.

Kolejna rzecz to uświadomienie sobie, że nasze osiągnięcia tracą kompletnie znaczenie, kiedy na horyzoncie pojawia się mały człowiek. Myślisz sobie - skończyłem studia, mam fajne mieszkanie, udane życie towarzyskie, czego chcieć więcej. Tymczasem pewnego dnia do pokoju, w którym siedzisz wchodzi sympatyczny berbeć i kilka minut później budujecie razem dom z poduszek oraz bawicie się samochodzikami. Taką sytuację przeżyłem na krótko przed Bożym Narodzeniem, kiedy to odwiedziłem moich dziadków. Był tam mój kuzyn z żoną i dwójką słodkich dzieciaków. Wyobraź sobie, że prawie 4-letni chłopiec potrafi sprawić, że siłownię masz za darmo, a jego radość i sposób, w jaki zwraca się do Ciebie "wujku", wzbudza w Tobie dumę większą, niż zdobycie szczytu świata. Dodaj do tego jego malutką siostrzyczkę, która dopiero uczy się chodzić i uśmiecha się za każdym razem, kiedy chce się wdrapać na kanapę. Przeżycie bezcenne.

Podsumowując, kiedy masz prawie 3 dychy na karku i dojrzewasz do tego, by odróżnić sprawy istotne od tych błahych, zmieniają się priorytety. Zamiast być najlepszym, masz ochotę po prostu być. Dla kogoś, z kimś, w pobliżu.

Komentarze
Jeśli jesteś człowiekiem to przesuń suwak w prawo
A (88.156.139.*)    |    02.01.2019 godz.22:27

A ja mam jeszcze inne przemyślenie na tematy mikołajowo- świąteczne. Nie neguję tego, że ludzie kupują prezenty. Ale zauważam, że społeczeństwo polskie jest coraz bogatsze (albo dokładniej - coraz mniej biedne). Coraz więcej rzeczy z całego świata jest dostępne na wyciągnięcie ręki. Zatem, by kupić coś wyjątkowego, trzeba postarać się bardziej. Coś niepowtarzalnego to jest coś ręcznie robionego, a że nie każdy ma talent/czas/chęci to otwiera się szerszy rynek dla artystów - hurra. Co może być bardziej niepowtarzalnego i oryginalnego niż rzecz kupiona u lokalnego rzemieślnika/artysty. I przynajmniej wiesz, że prezent nie powstał z wyzysku ludzi z biednych krajów, a powstał z pasji.

  PRODUKT TYGODNIA  
produkt tygodnia
  PORADY  
Kwasy w pielęgnacji zimowej - które wybrać i jak ...

Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...

Pogotowie kosmetyczne - regeneracja skóry zimą

Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...

Wyjątkowe zestawy prezentowe na każdą kieszeń - podaruj ...

Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...

  POPULARNE  
"50 twarzy Greya" - film: kto zagra główne role?
10 najmodniejszych stylizacji męskiego zarostu na 2016 rok
Nowe oblicze Greya - Recenzja
Co zabrałbyś na bezludną wyspę – analiza z ...