Gdy tylko temperatura na zewnątrz robi się jesienna, diametralnie zmieniam swoje pielęgnacyjne przyzwyczajenia. Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez nałożenia na usta ochronnej warstwy balsamu bądź pomadki - bez niej robią się natychmiast suche i popękane. Często rezygnuję nawet z kolorowych szminek na rzecz tych wcześniej wspomnianych, wolę by usta były zdrowe i z naturalnym połyskiem niż kolorowe i nieestetyczne :) Moim najnowszym sprzymierzeńcem w tym temacie jest osławiona w internecie ochronna wazelina kosmetyczna Lip Care marki Flos-Lek w wersji pomarańczowej. Czy się sprawdza?
Kosmetyk ma dość zbitą konsystencję i przyznam że miewam problemy z wydobyciem go. Mam też odwieczny problem z aplikacją tego typu maziajków - niby można wpakować do środka palec i nim nanieść balsam na usta, ale to takie mało higieniczne jest... Próbowałam przykładać go też bezpośrednio do ust i kręcąc słoiczkiem aplikować, ale szybko zarzuciłam ten pomysł. Pozostaje pędzelek ale rzadko noszę go w kosmetyczce, w ten sposób nakładam go tylko w domu.
Balsam zamknięty został w maleńkim aluminiowym słoiczku, dzięki czemu zajmuje niewiele miejsca i mieści się w najmniejszej nawet torebce. Materiał z którego słoik wykonano jest porządnej jakości - upadł mi już kilkukrotnie na różnej twardości podłoże i nie doznał najmniejszego uszczerbku – nie zdeformował się, nie popękał ;) Całość schowana w ochronny kartonik z okienkiem na którym znajdziemy wszystkie istotne informacje na temat kosmetyku.
Zapach balsamu przypadł mi do gustu. Obawiałam się, że będzie nadmiernie słodki czy wręcz sztuczny, na szczęście nic takiego nie ma miejsca. Jest bardzo delikatny i naturalny, w żadnym stopniu nie przesadzony czy nachalny. Pachnie po prostu jak pomarańczowa skórka, jest w nim coś cierpkiego i wytrawnego, ale i naturalna słodycz ;) Jest przy tym dość ulotny, znika w kilka chwil po aplikacji.
A jak to cudo spisuje się w akcji? Nawilża i natłuszcza usta choć nie jest to jakiś bardzo długotrwały efekt, aplikację trzeba powtarzać dość często. Tworzy coś na kształt ochronnej powłoczki, która delikatnie pielęgnuje - usta są przyjemnie gładkie i miękkie. Czy zregenerowane? Chyba tak, odkąd go używam suche skórki zniknęły, wargi nie są tak przesuszone. Kosmetyk jest przy tym dość wydajny - używam go od miesiąca z haczykiem a ubytek jest naprawdę znikomy. I cena zachęca do zakupu – za 15 g wazeliny zapłacimy ok. 6 zł. W ofercie firmy także inne wersje zapachowe: czekoladowa, waniliowa i poziomkowa, każda z nas zatem znajdzie swojego faworyta :) Polecam!
Moja ocena: 4,5 / 5
Agnieszka Wysocka
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...