Feromony The Edge - Recenzja

Feromony to nic innego jak substancje zapachowe wydzielane przez wszystkie organizmy żywe, również ludzi. Można by powiedzieć, że służą do komunikacji gatunkowej, zapewniają przetrwanie gatunku, powodują łączenie się w pary w okresie godowym wśród zwierząt. A jak działają na ludzi? Odważyłam się to sprawdzić. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam recenzję feromonów The EDGE, otrzymane od firmy Feromony.pl stworzonych z myślą o nieśmiałych kobietach, które chcą zyskać „to coś”.

Co o The EDGE mówi producent?

„The EDGE Woman podkreśli Twoją kobiecość i pozwoli lśnić jak nigdy dotąd. The EDGE Woman wydobywa Twoje naturalne piękno, budząc pożądanie otaczających Cię mężczyzn i zazdrość obserwujących Cię kobiet. Zachwyć wszystkich swoją osobą! Wydobądź to czego potrzebujesz, aby być wysłuchanym i traktowanym z szacunkiem. Uzyskaj autorytet oraz posłuch wśród otaczających Cię ludzi. Stań się liderem, osobą dominującą, która kontroluje sytuację i za którą ludzie chcą podążać. 

A co o feromonach The EDGE myślę ja ?

Gdy dostałam propozycję przetestowania tych feromonów uśmiechnęłam się pod nosem sceptycznie i ironicznie myśląc sobie, że jak wykształcony, rozsądnie myślący człowiek może wierzyć w takie bzdury jak działanie feromonów deklarowane przez producenta? To przecież nie może działać, inaczej na świecie nie byłoby już w ogóle ludzi nieśmiałych, prawda? Gdy dowiedziałam się jednak, że to feromony zapachowe, a przyznać się muszę również do tego, że jestem zapaloną perfumoholiczką na wiecznym „głodzie” pomyślałam sobie, co mi szkodzi? Kolejny zapach w kolekcji! I tak oto The EDGE zasilił moje szeregi.

Czy się polubiliśmy? Pierwsze moje wrażenie było neutralne, ot taki zwykły, świeży kwiatowy zapach – lekko syntetyczny, czasami drażniący ale ogólnie przyjemny. Sam wygląd produktu na kolana nie rzuca, jakoś szczególnie nie zachwyca, zwykłe tekturowe pudełko z estetycznymi napisami i mała 25 ml szklana buteleczka z atomizerem.

Czy skrywa w sobie „tajemne” moce? Feromony trafiły do mnie akurat w okresie podwyższonych temperatur, więc stwierdziłam, że to odpowiedni zapach i dobry okres by je testować. Nie polubiliśmy się od razu, o nie. Zapach mnie przeraził, jego intensywność, i chociaż uwielbiam ciężkie zapachy w stylu Opium YSL bądź Aliena Thierrego Muglera to te feromony mnie przytłoczyły. Podeszłam do nich jak do perfum i nie myślałam o ich działaniu.

Postanowiłam tak szybko nie rezygnować, po godzinie noszenia ich na sobie gdy trochę wywietrzały a ja przyzwyczaiłam się do zapachu stwierdziłam, że jest niezły – nie cudowny, nie rzucający na kolana, zdecydowanie jedostajny ale całkiem przyjemny i trwały. Na drugi dzień użyłam ich zdecydowanie mniej nie przeżywając ponownie tego szoku i wypadły jeszcze lepiej. Jednak w dalszym ciągu postrzegałam je tylko jako zapach.. aż w końcu przyszedł dzień, w którym zaproszona byłam na imprezę urodzinową koleżanki. Nadmienię, że jestem osobą raczej otwartą, kiedyś zdecydowanie bardziej, teraz przez kompleksy, trochę mniej. Zamykam się dla otoczenia, ale ogólnie uważam, że nie mam większych problemów z nawiązywaniem relacji społecznych z nowo poznanymi osobami. Jednak ostatnio zaczęłam unikać dużych zbiorowisk ludzi i dużych imprez. Wizja urodzin w nieznanym towarzystwie mnie nie zachwycała. To był trzeci dzień testowania feromonów, więc odruchowo przed wyjściem sięgnęłam po nie znowu. Dopiero w aucie pomyślałam, że to może być dla nich test. I był, i został zdany!

Wiadomo, dużo zależy od towarzystwa, ale impreza naprawdę była jedną z bardziej udanych na jakich byłam. Bawiłam się na parkiecie do rana, a ja nawet nie tańczę! Nie umiem, nie lubię. Poznałam wiele osób, byłam otwarta, zabawna, po prostu brylowałam. I wcale nie myślałam o tym, że tu mam boczki, że tamta jest atrakcyjniejsza. Czas w końcu ruszyć tyłek z Chodakowską albo inną babką boską. Naprawdę nie wiem jak to się stało, możecie podejrzewać, że alkohol zrobił swoje ale nie, byłam kierowcą. Każdy następny dzień z feromonami był jakby bardziej pozytywny. Zmieniło się moje myślenie o sobie, ale i moje nastawienie do produktu. Czułam się bardziej pewna siebie, nawet w zwykłych codziennych sytuacjach, żebyście widzieli jaką wojnę zrobiłam na Poczcie za to, że listonosz kolejny raz zostawił mi awizo podczas mojej obecności w domu ;) Nie było dla mnie sytuacji nie możliwej. Przemawiała przeze mnie pewność siebie, może chęć dominowania, na pewno wzbudzałam zainteresowanie wśród ludzi, byłam zauważana! Lepiej dogadywałam się z mężem, mniej się kłóciliśmy, częściej rozmawialiśmy. Wydaje mi się, że dostrzegam nawet subtelną różnicę w sferze intymnej. Pewnie jest to kwestią mojej większej pewności siebie, mojej kobiecości.

Zastanawiacie się pewnie dlaczego piszę w czasie przeszłym? Tak jak wspomniałam uwielbiam otaczać się pięknymi ale i RÓŻNORODNYMI zapachami, lubię je dobierać w zależności od pogody, pory dnia, roku czy nastroju więc systematyczne używanie The EDGE jest w moim przypadku nie możliwe. Będę go używała na specjalne okazje mając świadomość, że  mi pomogą. Na co dzień jednak postawiłabym na bezwonne feromony. Bardzo żałuję, że to nie takie trafiły do mnie, ale obiecałam sobie, że kiedyś zaopatrzę się w butelkę BTB z feromony.pl. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie, zważywszy na fakt, że BTB można łączyć z ulubionymi perfumami.

Czy feromony The EDGE zatem działają? Nie wiem. Naprawdę. Wydaje mi się, że tak! Czuję, że tak! A może to efekt Placebo, wmówiłam sobie, że działają to jestem po prostu bardziej otwarta i pewna siebie? Może po prostu działają jak dobre perfumy… ciężko stwierdzić. Może rzeczywiście to wszystko jest zasługą tej małej buteleczki, do której podeszłam z taką rezerwą, a która w moim wypadku okazała się strzałem w dziesiątkę?

Jedno wiem na pewno, warto spróbować. Jeżeli jesteś nieśmiały, jeżeli masz problemy z komunikacją, jeżeli nie dogadujesz się z partnerem, jeżeli chcesz nadać pikanterii Waszemu związkowi, jeżeli szukasz partnera – SPRÓBUJ. Nic nie tracisz. Zastanawiasz się jak to możliwe? W końcu feromony kosztują i to nie mało, a mogą na Ciebie nie zadziałać. Doczytałam właśnie, że strona feromony.pl daje aż roczną gwarancję zwrotu gotówki w przypadku nie zadziałania produktu tak jakbyście chcieli. Super oferta.

Moja ocena. Feromony The EDGE zasłużyły na solidne 4+ w skali od 1-5. Pół plusa odbieram za bardzo intensywny zapach, który dla niektórych przy dłuższym stosowaniu może trochę przeszkadzać.

Joanna Sudak

Komentarze
Jeśli jesteś człowiekiem to przesuń suwak w prawo
niuska (46.112.48.*)    |    28.05.2014 godz.23:36

chyba kupię....

agata (217.153.18.*)    |    30.05.2014 godz.14:23

bardzo fajna recenzja!

Jarek (62.87.254.*)    |    08.04.2015 godz.19:06

A ja kupiłem i nie działa.

waldi (95.160.25.*)    |    05.06.2015 godz.23:56

naczytałem się opinii na necie i kupiłem. Nie próbkę, lecz cały flakon EDGE. Na początku zaskoczył mnie mało przyjemny zapach. Gdzieś już się z takim spotkałem... Po dłuższym czasie przypomniałem sobie gdzie ? Za komuny popularny był krem do golenia polleny (dość tandetny) i to właśnie ten zapach. A działanie ? Żona zauważył tylko, że "zmieniłem wodę", a dziecko stwierdziło, że w całym domu śmierdzi jakimś kremem. Jeśli chodzi o "działanie społeczne" to na mnie nie działa w ogóle , podobnie jak na moje otoczenia ( a pracuję w dość sporej grupie ludzi). Może to paradoksalne, ale nie żałuję zakupu (prawie 150 zł), bo gdybym nie spróbował, to nie wiedziałbym co straciłem, a straciłem .....jedynie kasę

drazo (195.95.144.*)    |    29.12.2015 godz.15:07

Próbowałem zarówno tych pachnących fermonów The edge jak i bezwonnych pheromax, liczyłem na większe zainteresowanie u kobiet. Na początku miałem faktycznie wrażenie, że może coś pomaga, ale teraz myślę, że to jedynie placebo bo kilku miesiącach mogę stwierdzić, że w sumie to nic się nie zmieniło jedne dziewczyny chcą ze mną rozmawiać inne nie, pytałem kolażanek co sądzą o tych fermonach czy zauważyły cokolwiek, czy w jakikolwiek sposób na nie działają, to mówią, że nie. The edge faktycznie ładnie pachnie, ale są stanowczo zbyt mocne, można nimi muchy truć ;D starczy sie raz spryskać w poniedziałek i zapach czuć jeszcze w niedzielę, całe mieszkanie pachnie, a to było tylko jedno psiknięcie. Według mnie to nie zauważyłem żadnej różnicy, no może na początku coś dawało bo myślałem że działa i przez to miałem więcej odwagi i chyba jedynie pewność siebie coś dawała. Testowane na szybkich randkach i efekty różne raz skuteczność taka, że wybrało mnie 7 dziewczyn na 20 innym razem 1 na 20.

maro (193.59.130.*)    |    23.08.2018 godz.12:56

No a ja mam przeciwne zdanie. Stosuje feromony od prawie 8 lat. W tym czasie sprawdziłem chyba wszystko co było - pheromax, chikarę. BTB, Alter ego, Relationship, Perfect Ten, czyste feromony i jestem przekonany, że działają. Zarówno widziałem efekty po sobie (byłem bardziej pobudzony i miałem lepszy humor), jak i po ludziach - są bardziej gadatliwi, opowiadają o historiach, o których nie mówią bez feromonów, kobiety się otwierają, są nakręcone na mnie, przysuwają się, wąchają miejsca po feromonach, mówiąc, że ten dziwny zapach je bardzo podnieca, inni faceci mają więszy respekt, słiuchają z większą uważnością. To po prostu widać. Trzeba oczywiście pamiętać, że same nic nie zdziałają, ale pomagają i to bardzo.

  PRODUKT TYGODNIA  
produkt tygodnia
  PORADY  
Kwasy w pielęgnacji zimowej - które wybrać i jak ...

Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...

Pogotowie kosmetyczne - regeneracja skóry zimą

Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...

Wyjątkowe zestawy prezentowe na każdą kieszeń - podaruj ...

Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...

  POPULARNE  
"50 twarzy Greya" - film: kto zagra główne role?
10 najmodniejszych stylizacji męskiego zarostu na 2016 rok
Nowe oblicze Greya - Recenzja
10 najdroższych perfum świata