Portale społecznościowe oferują nam platformę, z której możemy obserwować życie innych. I tak naprawdę nie ma w tym nic złego, bo świat, podobno, dzieli się na tych, którzy w sobie żyłkę wojerystyczną posiadają i na tych, którzy się do tego otwarcie przyznają, ale bywa, że podglądanie życia innych pozostawia w nas uczucie zazdrości i gorzki smak życiowej porażki.
Lśniące w słońcu orientalne świątynie, złote plaże, kolorowe drinki i egzotyczne jedzenie, a czasem nawet celebryta uwieczniony na zakupach albo na lotnisku- światowe życie. Tak, tylko , że to życie nie jest nasze. To piękne kolaże autorstwa znajomych, przyjaciół , krewnych i współpracowników, które, dzięki portalom takim jak FB lądują na naszym biurku. Lubimy czy nie ???
Zróbmy sobie szybki rachunek sumienia i przyznajmy, że zdarzało nam się zwątpić w jakość własnego życia, poczuć się nieadekwatnie i doznać małego ukłucia zadrości - ciemnych stron "social networking".
Portale społecznościowe, poza tym, że są potwornymi zjadaczami czasu, stanowią także pokusę, której ulega co druga osoba, ale serfując po nich narażamy się na spotkanie ciemnej strony, która tkwi w większości z nas: niezdolności do cieszenia się szczęściem innych. Według badań przeprowadzonych przez dwa uniwersytety w Niemczech "fejsbukowa zazdrość" może doprowadzić do spadku poczucia własnej wartości. Stwarza to zagrożenie dla naszego prywatnego szczęścia. Fotografie z dalekich podróży, interakcje między znajomymi, pozdrowienia, lajki i komentarze, miłość i życiowa czy zawodowa satysfakcja innych to główni inicjatorzy zielonookiego potwora, jakim jest zawiść. Naukowcy są zdania, że bardzo wiele osób wpada w depresję widząc znajomych i przyjaciół , na przykład na wielokrotnych wakacjach. I nie jest ważne, że ci "podróżnicy" mogą teraz nie mieć grosza przy duszy i stać w obliczu długu, który jest ceną za liczne ekstrawagancje. Nieważne , bo tu działa psychologia: "co ona/ on ma czego nie mam ja? dlaczego właśnie to on/ ona?".
Reasumując, po dziennej dawce FB zaczyna nam się wydawać, że każdy ma lepsze życie od nas. To zupełnie normalnie, że oceniamy siebie przez pryzmat życia innych. To naturalne, że singiel/singielka poczuje się gorzej widząc zdjęcia obściskujących się par i status ` jestem w związku`. Ale czy ten świat jest realny? Wiele osób, które są zawodowo związane z portalami społecznościowymi twierdzi, że wirtualny świat , świat internetu to świat jak najbardziej prawdziwy. Ha, paradoks rodem z powieści "Paragraf 22".
W realu pokazujemy zazwyczaj tylko jeden aspekt naszej osobowości. Inaczej zachowujemy się w pracy, inaczej w domu, a jeszcze inaczej w grupie przyjaciół. Jeżeli nie jesteśmy z kimś wyjątkowo blisko związani , nie pokażemy im swoich słabości i nie przyznamy się do problemów. Fakt ten prowadzi do zafałszowywania naszych profilów na FB. Mężczyźni dodają sobie osiągnięć i czynnika "macho", a kobiety uwydatniają swoje atrybuty fizyczne. Są dni, kiedy kakofonia szczęśliwości na FB doprowadza nas do szału. Wkurzają nas zdjęcia z wesel, irytują fotki młodych mam i ich pociech robiących grzecznie różowe muffinki, czy instagramy krewetek popijanych szampanem. A dokładają swoje 5 groszy ci, którzy odczuwają potrzebę dzielenia się piosenkami, których właśnie słuchają, ilością kilometrów, które udało im się przebiec we środę i w piątek, czy kolejnym "kocham cię", którym obdarzył ich partner/ka. Nie świerzbi Was wtedy palec, żeby dodać komentarz:" no i, kurcze , co z tego ????".
Na szczęście jest rozwiązanie. I nie jest to tylko zmiana ustawień na naszym profilu albo słynne `get a life`, ale pisanie prawdy: dzielenie się problemami, smutkami, niedolami. Wszak problem podzielony to już tylko część problemu. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Stanforda w USA wykazały, że przez 40% naszego czasu maskujemy negatywne uczucia, może więc następnym razem, podzielmy się tym, że właśnie straciliśmy pracę, albo zerwaliśmy z partnerem i wszystko jest do dupy, może zamiast pokazywać zdjęcie słodkiego śpiącego synka czy córeczki, nie bójmy się napisać, że doprawadzili na do szału w nocy, bo ząbkują, albo nie chcą robić kupy do nocnika. Nie bójmy się ośmieszenia. Pokażmy światu, że jesteśmy ludźmi z krwi i kości, a przy okazji zrobimy dobry uczynek i swoją niedolą uszczęśliwimy innych...
(w oparciu o Vogue India, kwiecień 2013)
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...