Jeszcze nie tak dawno „za chlebem” wyjeżdżali głównie ludzi bardzo młodzi. Próbowali swoich sił w wakacje, „sprawdzali teren”, zawsze jednak ze świadomością, że mogą wrócić do rodziców. Dzisiaj jest już inaczej – zarobkowe wyjazdy odbywają się o każdej porze roku, a głównymi wyjeżdżającymi są już sami rodzice. A dzieci? Dzieci zostają w domu.
Eurosieroctwo, czyli?
Różnego typu media co jakiś czas poruszają temat eurosieroctwa, kwestie te poruszane są w szkołach i na uniwersytetach. Jednak wielu z nas tak nie zdaje sobie do końca sprawy, kim jest eurosierota, na podstawie jakich okoliczności można uznać, że ktoś nim jest. Warto to wyjaśnić. Eurosierotą jest każde, niepełnoletnie dziecko, którego rodzice – lub, co istotne, rodzic – wyjeżdżają za granicę w celach zarobkowych. Nie jest to zatem tylko i wyłącznie kilkulatek, który na bardzo długi czas wyjazdu rodziców zostaje „podrzucony” do babci i dziadka.
Eurosierotą jest też córką mężczyzny, który wyjeżdża zarobkowo jako jedyny z rodziny, zostawiając pociechę pod opieką żony. Eurosierotą jest też chłopczyk, którego mama wyjeżdża raz na jakiś czas na np. dwa miesiące – w celu zarobienia pieniędzy.
Skutki eurosieroctwa
Wielu rodziców wyjeżdża za granicę nie z powodu chęci poprawienia sobie warunków życia z dobrych na luksusowe – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Najczęściej krok ten wynika z oczywistej konieczności, gdy pojawia się okazja zarobienia większych pieniędzy, a stan konta wyraźnie wskazuje na fakt, że nie starczy „do pierwszego”. Jednak z punktu widzenia psychologii dziecka nie ma różnicy, czy rodzic wyjeżdża, bo chce zamienić bmw na lamborghini, czy pragnie, żeby jego dzieci miały co jeść. Skutki długotrwałej albo regularnej nieobecności rodzica w domu są takie same:
- Kiedy mój mąż wyjeżdżał do Danii, mój syn okropnie to przeżywał – podkreśla Marta. – Po rozmowach na skypie, zamiast być uspokojonym, zanosił się płaczem i krzyczał, że mnie nie lubi i chce do tatusia. W końcu, kiedy mąż wracał, zauważyłam, że syn nie potrafi się tym cieszyć. Ciągle zadawał pytania „ale teraz nie wyjedziesz?” „zostaniesz z nami na zawsze, tatusiu?”, tak jakby ciągły strach przed wyjazdem uniemożliwił mu odczuwanie radości. Wszystko to skończyło się dopiero, kiedy mąż zabrał nas do siebie na stałe. Syn tęskni za dalszą rodziną, ale nie tak, jak wcześniej za tatą.
- Moja żona pracuje za granicą od 4 lat. Tak wyszło, nie chcieliśmy tego, ale nie mieliśmy wyjścia. Koszmarne kredyty, utrata pracy przez mnie, rozpacz. Żona pracowała za granicą w trakcie studiów, firma przyjęła ją z powrotem. Niestety, Martynka przeżyła to koszmarnie. Jako trzylatka budziła się z płaczem, bała się, kiedy żona przyjeżdżała, by potem wpadać w euforię i znowu w stany lękowe. Dzisiaj inaczej to przeżywa. Potrafi mi odpowiedzieć bardzo agresywnie, bywa złośliwa, umie powiedzieć: „Bo co mi zrobisz, powiesz mamie?”. Cieszę się, że oszczędziliśmy trochę, a ja znalazłem pracę i żona niedługo wróci na stałe – podkreśla Kuba.
„Jakoś to będzie”
W niewątpliwie najgorszej sytuacji są dzieci, które „tracą” oboje rodziców, gdy ci decydują się na wyjazd. Zwykle towarzyszy temu atmosfera „jakoś to będzie, przecież babcia z dziadkiem wychowali kiedyś dzieci, dadzą radę.” Problem w tym, że mogą nie dać rady, a „jakoś to będzie” nie zawsze oznacza, że będzie dobrze. Dziadkowie to nie rodzice, nie mają władzy, autorytetu, a często i siły do tego, by wychować kolejne pokolenie. Które przy okazji doskonale zdaje sobie sprawę, że to, co nie mogłoby się zdarzyć pod okiem rodziców, „przejdzie” pod opieką babci i dziadka.
„Na chwilę”
to bardzo poważny problem, którego skutki często stają się widoczne dopiero po wielu latach. Nie chodzi oczywiście o to, że rodzice wyjeżdżający „za chlebem” to rodzice gorsi – często przecież nie maja wyjścia. Jednak ważne jest, by dostrzec moment, w którym konieczność zmienia się w chęć. Zmiany samochodu, poprawy warunków, dorobienia „a jeszcze tylko na..”. Kiedy ten moment nadchodzi i od planowanego „tylko roku” mija już pięć lat na emigracji, warto zastanowić się, czy to na pewno to, o co nam chodziło.
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...