Zimą moja skóra staje się bardzo wyczulona na wszelkie zmiany temperatur, reaguje na nie pieczeniem i zaczerwienieniem. Z natury sucha, o tej porze roku staje się jeszcze bardziej wymagająca i żąda porządnego nawodnienia. Lubię jej dogadzać, dlatego chętnie sięgnęłam po kojący krem nawilżający z linii Linum od Dermedic.
Ciut obawiałam się konsystencji kremu – te przeznaczone do bardzo suchej skóry, w tym emolienty, z reguły są gęste i tępe, źle się rozsmarowują i potrafią zostawić białawą i klejącą warstwę. Tutaj na szczęście jest zupełnie inaczej! Krem jest niezwykle lekki i dobrze prowadzi się po skórze. Łączy przyjemne z pożytecznym – dzięki temu że nie wnika błyskawicznie pozwala na wykonanie krótkiego masażu twarzy. Po tym czasie nic nie zostaje na powierzchni, twarz – choć nie matowa – nie świeci się jednak szczególnie.
Dodatkowym atutem kremu jest jego bezzapachowa formuła i dość przyjemny skład – nie znajdziemy tu bowiem parabenów, substancji zapachowych czy barwników. Prym zaś wiodą: olej z lnu wraz z zawartymi w nim kwasami Omega, sgualane, masło shea czy gliceryna. Składniki te pozwalają na efektywne nawilżenie i natłuszczenie skóry, mają właściwości ochronne, eliminują uczucie dyskomfortu czy ściągnięcia. Praktycznie rozwiązano również aspekt opakowania – wygodna tubka z zamknięciem na zatrzask, utrzymana w przyjemnej dla oka jasnej kolorystyce. Polubiłam takie rozwiązanie – krem wygodnie się aplikuje, tubka jest niewielka, mogę mieć ją zawsze pod ręką w torebce czy kosmetyczce. Całość opakowana w kartonik na którym znajdziemy komplet informacji o produkcie.
Kremu używam na dzień, także pod makijaż, i jestem bardzo zadowolona z jego działania. Błyskawicznie koi wszelkie podrażnienia czy zaczerwienienia, wspomaga regenerację naskórka, rewelacyjnie nawilża skórę. Sprawia że staje się ona miękka i elastyczna a przy tym dobrze odżywiona. Mam wrażenie że tworzy na twarzy coś na kształt ochronnej warstewki, która w ciągu dnia odpiera ataki niesprzyjających skórze czynników zewnętrznych czy działania suchego powietrza. Krem sprawdził się także u mojego pierwszaka – jego suche i podrażnione prze mroźne powietrze policzki po aplikacji w mig wracają do siebie :)
Moja ocena: 4,5 / 5
Agnieszka Wysocka
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...