Kiedyś bywało raczej romantycznie – ona czekała na jego pierwszy ruch pokazując mu swym milczeniem jak bardzo jej „nie zależy”, on był tym bardziej męski, im bardziej o nią zabiegał. Spalić pół miasta? Nie ma sprawy, tylko zgódź się na spotkanie! Jeśli akurat on nie był zainteresowany jej pozostało przepłakać do poduszki gorycz zakochania. Dzisiaj jest inaczej. Dziewczyny, kobiety – wszystkie wymieniają się doświadczeniami i sposobami na szeroko rozumiany podryw (dla niektórych oznacza to drinka i zabawę w klubie, dla innych – ślub). Jakie techniki zdobywają coraz większą popularność?
PODRYWAMY CHŁOPAKA, NIEKONIECZNIE MĘŻCZYZNĘ
Czyli sposoby podlotków – w Internecie mamy tego mnóstwo, jednak niektóre z nich wzbudzają nasze spore wątpliwości. Jednym z wymienionych jest sposób „na batonika”. Zakładając, że wybrany przez nas chłopak uwielbia słodycze, dyskretnie wkładamy mu do kieszeni /plecaka coś czekoladowego. Biorąc jednak pod uwagę aktualną temperaturę, ryzykujemy, że dołączony do słodyczy liścik będzie nie romantycznym dodatkiem, a przyznaniem się do winy. Chłopak przynajmniej wie kogo obciążyć za zniszczone od roztopionej czekolady książki czy spodnie.
Inna opcja to oblewanie biedaka colą, wodą czy innymi napojami. Raczej niepolecany – jeśli bowiem nie znamy chłopaka, nie wiemy dokąd idzie i czy w ogóle będzie chciał z nami po fakcie rozmawiać. Jeśli znamy i wiemy, że się nie zezłości, to po co go zaraz oblewać – lepiej spróbować którejś z bardziej cywilizowanych metod. Bo choć wiele pań dobrze wspomina rozmowę toczącą się już po fakcie, są też takie, na które facet się po prostu obraził.
Jedną z ciekawszych metod, z którą się spotkałam jest ta „na studentkę ASP”. Jako, że duży szkicownik w czarnym etui jest wyjątkowo modny i od razu dodaje dziewczynie seksapilu (coś jak gitara u faceta), z pewnością trudniej będzie jej odmówić gdy poprosi wybranego mężczyznę o pozowanie do portretu. Z jednej strony metoda rzeczywiście ciekawa – długi czas rysowania zmusza do rozmowy i odkrywania siebie nawzajem. Z drugiej, jeśli nie potrafimy rysować, to całość grozi, delikatnie mówiąc, ośmieszeniem. No, ale zawsze przed ukazaniem rysunku możemy go „przypadkowo” oblać. Do czegoś przyda się cola z poprzednio opisanej metody.
DLA PAŃ, NIE DZIEWCZĄT
Czyli bierzemy się do sprawy ciut poważniej. Podoba nam się mężczyzna, ale nie mamy bladego pojęcia, jak mu to pokazać – przy okazji nie robiąc z siebie napalonej frustratki.
SILNA KOBIETA CZY DELIKATNA KRÓLEWNA ?
Dobrze byłoby zbadać sprawę i dowiedzieć się, co preferuje nasz wybranek. Z drugiej strony nie ma co reklamować się jako delikatną, nieporadną panienkę, jeśli zwykle takowe wyśmiewamy zmieniając koło w samochodzie. W przeciwnym razie to w czym on się zakochał („och, czy mógłbyś wlać mi płyn do spryskiwaczy? To strasznie trudne!”) zniknie wraz ze stałością związku – ile do diabła można udawać sierotkę Marysię?
Jeśli jesteś silną kobietą, nie bój się tego pokazać. Istnieje teoria, która zakłada, że kobiety pewne siebie, twardo stojące na ziemi i świadome swojej wartości tworzą długie, trwałe związki. Wszystko dlatego, że ciągle wydają się swoim partnerom atrakcyjne. Nieporadność, płaczliwość czy zbyt udawana nieśmiałość z czasem się nudzą, a przy boku warto mieć kogoś, kto w trudnej sytuacji zachowuje zdrowy rozsądek i zamiast panikować, myśli chłodno i rozsądnie. Według niektórych panów, jest to znacznie bardziej podniecające, niż wiszenie na mężczyźnie ze słodkim: „och, och, zrób coś!”
SPÓJRZ MI PROSTO W OCZY…
Niestety, wiele z nas ucieka przed długim kontaktem wzrokowym. Długie spojrzenie w głąb czyjejś duszy, a tak właśnie odbieramy kontakt wzrokowy, bardzo nas onieśmiela, prowokuje do spuszczenia głowy. Szkoda – specyficzne spojrzenie może powiedzieć niezwykle dużo, a gdyby okazało się, że jest nietrafione, zawsze możemy się mniej lub bardziej zgrabnie wycofać („myślałam, że gramy w to, kto wcześniej mrugnie”). Kontakt wzrokowy może być świetnym pretekstem do naturalnego podjęcia konwersacji – w końcu wybrany przez nas mężczyzna spyta dlaczego mu się tak przyglądamy. Odpowiadamy zatem, zupełnie nieszczerze, że przypomina nam kogoś, ale zupełnie nie pamiętamy, kogo (możemy dodać z uśmiechem – „pewnie znasz to uczucie, męczy Cię, aż sobie przypomnisz!”). Dalej rozmowa zwykle toczy się gładko.
Jak ze wszystkim, tak i tutaj trzeba uważać na ewentualną przesadę. Natarczywe wlepianie się w mężczyznę może go skrępować – jak każdego z nas. W końcu, zamiast miłego wstępu do rozmowy, usłyszymy – ``przepraszam, o co pani chodzi?!``
PODOBASZ MI SIĘ!
Czyli zwyczajna szczerość. Biorąc pod wzgląd teorię, że mężczyźni nie są nawet w połowie tak domyślni, jak my i że warto mówić do nich otwarcie i wprost, można zaryzykować stwierdzeniem: „Słuchaj, podobasz mi się, może wyskoczymy kiedyś na kawę?” Jeśli wypowiedzenie takiej formułki jest dla nas żenującą nowością, możemy darować sobie kwestię z „podobaniem” i po prostu spytać o wyjście. Jednego możesz być pewna – jeśli chociaż trochę podobasz się wybranemu mężczyźnie, nie ma najmniejszego ryzyka, że Ci odmówi. Z drugiej strony, pamiętaj, że na taki ruch możesz pozwolić sobie tylko i wyłącznie jeden raz. Każdy kolejny, każda włożona do plecaka czekoladka czy oblanie colą, będzie wówczas odebrana jako zwykła natarczywość. A tego nie chce żadna z nas.
Karolina Wojtaś
Kwasy to temat, który powraca z ogromnym echem jesienią i pozostaje z nami zazwyczaj przez całą zimę. Ta pora roku pozwala odrobinę zaszaleć ze składnikami ...
Zima to wyjątkowo trudny okres dla skóry, szczególnie tej wrażliwej, nadreaktywnej, czy suchej. Mróz, zmiany temperatury, wiatr i suche powietrze w pomieszczeniach ...
Mikołajki tuż tuż, został miesiąc do świąt więc to idealny moment, aby pomyśleć o prezentach na Gwiazdkę. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę i w ...